Kwota rośnie. UEFA po raz kolejny ukarała Wisłę

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Wisła Kraków została ponownie ukarana przez UEFA za zachowanie kibiców
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Wisła Kraków została ponownie ukarana przez UEFA za zachowanie kibiców

Wisła Kraków po raz trzeci została ukarana przez UEFA za zachowanie kibiców w trakcie eliminacji Ligi Konferencji Europy (wcześniej Ligi Europy). Łącznie klub musi zapłacić już ponad 450 tys. złotych kary.

Przygoda Wisły Kraków z europejskimi pucharami może zakończyć się już w najbliższy czwartek. "Biała Gwiazda" przegrała w pierwszym meczu ze Spartakiem Trnava 1:3. Ma co prawda w perspektywie rewanż na własnym boisku, natomiast niewiele przemawia za zespołem Kazimierza Moskala.

Ale zanim zawodnicy wyjdą na boisko, to prezes Jarosław Królewski odebrał kolejną niezbyt wygodną wiadomość od UEFA. Wisła została po raz kolejny ukarana za zachowanie kibiców, a konkretnie za odpalenie środków pirotechnicznych podczas meczu w Trnawie.

Tym razem zachowanie fanów zostało wycenione na 40 tys. euro kary (około 175 tys. złotych).

Przypomnijmy, że wcześniej Wisła była dwukrotnie karana przez UEFA. Najpierw kwotą 50 tys. euro za pirotechnikę podczas meczu I rundy eliminacji Ligi Europy z KF Llapi Podujevo. Plus 8 tys. euro za blokowanie przez kibiców wyjść ewakuacyjnych w poszczególnych sektorach w trakcie tego samego spotkania.

Wisły nie ominęła też kara za mecz z Rapidem Wiedeń. Wtedy przyszedł rachunek na 8 tys. euro za ponowne blokowanie przez kibiców wyjść ewakuacyjnych w poszczególnych sektorach.

Łącznie? 106 tys. euro, czyli prawie 455 tys. złotych. A przypomnijmy, że za awans do III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy klub zarobił jak dotąd 550 tys. euro. Dalej jest to więc wynik na plusie, natomiast blisko pół miliona złotych trzeba wysłać z powrotem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji

CZYTAJ TAKŻE:
Trenowali na suchym boisku. Będą debiuty w Lechii Gdańsk
Odchodzi z klubu przez wizytę w McDonaldzie? Papszun rozwiał wątpliwości

Źródło artykułu: WP SportoweFakty