Rok temu John Yeboah przeszedł ze Śląska Wrocław do Rakowa Częstochowa, z którym rywalizował w europejskich pucharach. Raków zapłacił za Ekwadorczyka 1,5 mln euro. Warto tutaj nadmienić, że Yeboah robił dosłownie wszystko, by wymusić transfer do częstochowskiego zespołu.
Jak wiadomo, historia lubi się powtarzać. Po roku gry w Rakowie Yeboah znów robi wszystko, by odejść z klubu. Ma bowiem ofertę z Włoch, a tamtejsze media informują, że trafi do beniaminka Serie A, Venezia FC.
Jaka będzie przyszłość Yeboaha? Kilka tygodni temu trener Marek Papszun stwierdził, że piłkarz jest chory i leczy się w warszawskim szpitalu. W tym sezonie nie rozegrał jeszcze żadnego meczu w barwach Rakowa i wiele wskazuje na to, że już nie rozegra.
Obecnie nawet trener Papszun nie wie, czy będzie mógł liczyć na ekwadorskiego piłkarza. - Na tę chwilę nic więcej nie wiem. Miał kontuzję, z tego co wiem, to on nie trenuje i się leczy - powiedział szkoleniowiec.
Sprzedaży Ekwadorczyka nie wyklucza prezes Rakowa, Piotr Obidziński. Z kolei trener Papszun czeka na ruchy kadrowe. A te możliwe będą wtedy, gdy z klubu odejdą niechciani piłkarze.
Czytaj także:
Polska ma kłopot. UEFA nigdy tego nie przyzna
Gorzka prawda po Superpucharze. "Gdy cyrk wyjeżdża z miasta" (OPINIA)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji