Polska ma kłopot. UEFA nigdy tego nie przyzna

Getty Images / Kibice podczas Superpucharu Europy na Stadionie Narodowym w Warszawie
Getty Images / Kibice podczas Superpucharu Europy na Stadionie Narodowym w Warszawie

Polska stała się ulubienicą piłkarskich władz. W żadnym innym kraju w ostatnich 12 latach nie odbyło się tyle najważniejszych meczów i imprez co nad Wisłą. Do kompletu brakuje jedynie finału Ligi Mistrzów i mundialu. Jest tylko jeden problem.

W tym artykule dowiesz się o:

Po cywilizacyjnym skoku, istnym locie na księżyc, jakim było Euro 2012, pod względem infrastruktury stadionowej Polska jest w ścisłej europejskiej czołówce. Powszechnością nowoczesnych obiektów ustępujemy w zasadzie tylko Anglii i Niemcom.

Mamy dziś aż 20 obiektów wzniesionych po 2010 roku, a kończone są następne w Katowicach, Płocku, Radomiu i Zabrzu. Gruntownie przebudowane zostały stadiony Śląski i Miejski w Krakowie, z którego korzysta Wisła. Od kameralnych, ale w pełni funkcjonalnych z najwyższą kategorią UEFAa 10-tysięczników po reprezentacyjny Narodowy.

UEFA i FIFA to doceniają, bo po Euro 2012 rozegrano w Polsce młodzieżowe mistrzostwa Europy (2017) i świata (2019), finały Ligi Europy (2015, 2021), w środę gościliśmy mecz o Superpuchar Europy, w maju przyszłego roku we Wrocławiu odbędzie się finał Ligi Konferencji Europy. Będziemy też gospodarzem młodzieżowych ME (2025) i MŚ (2026) kobiet, a staramy się też o Euro seniorek (2029).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata

Sprawdzamy się w roli organizatora, bo w branym pod uwagę okresie (2012-2025) żaden inny kraj nie był gospodarzem tylu najważniejszych meczów i imprez co Polska. Środowy Superpuchar Europy Real - Atalanta (2:0) potwierdził, że stajemy na wysokości zadania. Problem w tym, że dobiliśmy do sufitu.

W Europie do zorganizowania pozostał nam jedynie finał Ligi Mistrzów, którego UEFA... nigdy nam nie przyzna. Powód jest prosty: takie mecze Komitet Wykonawczy UEFA organizuje na stadionach z pojemnością co najmniej 60 tysięcy. - Nie jest to zawarte w żadnych przepisach UEFA, ale takie są wewnętrzne wytyczne, rekomendacje w UEFA - słyszymy w PZPN.

Tę niepisaną zasadę wprowadził w 2006 roku Michel Platini, a jego następcy od niej nie odstąpili. Wyjątkiem był tylko finał "pandemicznej" edycji 2020/21, który zawitał na Estadio do Dragao w Porto. Obiekt może pomieścić niespełna 51 tys. widzów, ale trybuny - ze względu na restrykcje - i tak zostały zapełnione tylko w 27 proc.

Stadion Narodowy podczas meczu o Superpuchar Europy / fot. GettyImages
Stadion Narodowy podczas meczu o Superpuchar Europy / fot. GettyImages

Ile brakuje Polsce do tego, by gościć finał Champions League? Ledwie półtora tysiąca krzesełek. Stadion Narodowy w Warszawie spełnia bowiem wszystkie najwyższe kryteria UEFA poza pojemnością, która wynosi 58 580. Co ciekawe, budowę stołecznego obiektu rozpoczęto w 2008 roku, kiedy było już wiadomo, że do goszczenia finału Ligi Mistrzów niezbędny jest 60-tysięcznik.

Finały kolejnych edycji Ligi Mistrzów są już rozdane i odbędą się na Allianz Arenie w Monachium (75 tys.), Puskas Arenie w Budapeszcie (67 tys.) i San Siro w Mediolanie (80 tys.). Z biegiem lat kryteria mogą być jeszcze mocniej wyśrubowane, a lista spełniających jest stadionów jest długa.

Wymagania FIFA w sprawie organizacji seniorskiego mundialu są jeszcze wyższe. Odpadamy już w przedbiegach, bo wszystkie obiekty MŚ muszą mieć pojemność co najmniej 40 tys., a takich mamy w Polsce raptem pięć: Narodowy, Śląski, w Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Za mało, by gościć turniej z udziałem 48 drużyn. Nie mówiąc o tym, że na mecze otwarcia i fazy finałowej FIFA - co do zasady - szuka co najmniej 60-tysięczników.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty