Poprzedni sezon Joao Cancelo rozegrał na wypożyczeniu z Manchester City do FC Barcelony. Zarówno dla klubu, jak i samego zawodnika, był to bardzo udany ruch. Obopólne korzyści były jednak dostrzegane tylko na początku rozgrywek. Z biegiem czasu portugalski obrońca zaczął prezentować się coraz gorzej, czym tracił w oczach katalońskich kibiców.
Sporo mówiło się o tym, że Cancelo nie zadomowi się na długo w Manchesterze i że Barcelona ponownie liczy na jego wypożyczenie. Jeszcze w poprzednim tygodniu wszystko wskazywało na to, że 30-latek wróci do Barcelony, na czym jemu też zależało. Tak się jednak nie stanie.
City przeciągało negocjacje i nie wyrażało zgody na propozycję finansowe ze strony katalońskiego zespołu. To sprawiło, że Barcelona straciła cierpliwość i wycofała się z walki o obrońcę. Tym samym finał tej sprawy nie jest korzystny dla obu stron. Katalończycy stracili dobrego obrońcę, a Cancelo szansę na regularną grę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
Portugalczyk nie może bowiem na nią liczyć w Manchesterze, do którego dołączył w 2019 roku. Początek był co prawda w jego wykonaniu obiecujący, jednak z każdym kolejnym sezonie jego pozycja w zespole, a przede wszystkim w oczach trenera Pepa Guardioli spadała. Tym samym dwa ostatnie sezony spędził on na wypożyczeniu (2022/23 grał w Bayernie Monachium).
30-letni obrońca w poprzednich miesiącach rozegrał 42 spotkania, w których strzelił cztery bramki i zanotował pięć asyst. Spędził na murawie łącznie 3 318 minut, o co w Manchesterze będzie mu bardzo ciężko.
Zobacz także:
Transfer definitywny. Stary znajomy wrócił do Radomiaka
"Kiedyś musiał nadejść ten dzień". Neuer ogłosił decyzję ws. przyszłości