Dariusz Fornalak: Mamy bardzo duży problem

Sześć meczów bez zwycięstwa z rzędu musiało wprowadzić nerwową atmosferę w szatni Piasta Gliwice. Sytuacja niebiesko-czerwonych zrobiła się bardzo trudna. Mają już tylko trzy punkty przewagi nas strefą spadkową, a w perspektywie starcie z Lechem Poznań. Trener Dariusz Fornalak wierzy, że niebawem zły los się odwróci.

Piast nie wygrał spotkania ligowego od 4 października. Tracił jednak punkty niejako na własne życzenie, bo większość bramek dla rywala padła po szkolnych błędach zawodników z Gliwic. Czy przed meczem z Lechem szkoleniowiec Piastunek zdecyduje się na rewolucję w składzie? - Najłatwiej byłoby wymienić zawodników, którzy są odpowiedzialni za utratę tych bramek, ale nie jest to takie proste. My analizujemy wszystko to, co się dzieje i staramy się wyciągać z tego wnioski. Chcemy eliminować pewne zachowania. Ostatnio się nam to nie udaje i to nas martwi. Bramki stracone w meczach ze Śląskiem i Arką utwierdzają nas w przekonaniu, że z naszą koncentracją nie jest najlepiej. Staraliśmy się temu poświęcić trochę czasu, a tu 3 minuta spotkania z Cracovią i kolejny kuriozalny gol. Jest to nasz ewidentny problem. Problem, który w ostatnich tygodniach decyduje o tym, że Piast nie zdobywa punktów. Indywidualne, koszmarne błędy, które nie powinny się zdarzać na boiskach juniorów, a co dopiero w meczach ekstraklasy, kosztowały nas już bardzo dużo i w kontekście spotkania z Lechem, z trudnym przeciwnikiem, mamy bardzo duży problem - powiedział Dariusz Fornalak.

Atmosfera w szatni Piasta nie może być dobra. Wszyscy w zespole czują, że zaczyna im się sypać grunt pod nogami. - Morale zdecydowanie idzie w dół. Kiedy zdobywamy punkty, wszyscy się cieszymy. Być może nawet za bardzo. Przesadnie wierzymy w to, że już jesteśmy wielcy, że potrafimy grać w piłkę i nic nam już nie grozi. Rzeczywistość piłkarska szybko nas jednak sprowadza na ziemię i później trudno jest się z tego wygrzebać. Na pewno Piast obecnie ma problem, każdy to widzi. Sześć spotkań bez zwycięstwa to dużo. My ze swojej strony robimy wszystko, aby zawodnicy tych głów nie spuścili jeszcze niżej, bo to byłoby najgorsze, co by mogli zrobić - wyjaśnił szkoleniowiec.

W poprzednim sezonie gliwiczanie przeżywali jeszcze trudniejsze chwile, ale ostatecznie utrzymali się w ekstraklasie. Fornalak wierzy, że tym razem będzie podobnie. - Piast już z wielu trudnych sytuacji wychodził obronną ręką. Przypominam, że w poprzednim sezonie znajdowaliśmy się niejako pod ścianą. Meczów do końca było coraz mniej, a widmo spadku coraz poważniej zaglądało nam w oczy. Byliśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Były też momenty, w których to dno było bardzo blisko i jakoś daliśmy sobie radę. Jestem optymistą, zawsze nim byłem jako trener tej drużyny. Tak do tego należy podchodzić. Nigdy nie można się poddać, nie wolno powiedzieć, że się boję pojechać do Wronek i walczyć z Lechem o zwycięstwo. Dla kogoś, kto tak sądzi, nie ma miejsca w futbolu - zauważył trener Piasta.

Gliwiczanie do meczu z Lechem przystąpią w mocno osłabionym składzie. Do dyspozycji sztabu szkoleniowego nie będą m.in. Kamil Wilczek i Rafał Kwapisz, pod znakiem zapytania stoi występ Sebastiana Olszara. Ich rywal ma podobne problemy. Trener Jacek Zieliński może mieć kłopot z zestawieniem formacji obronnej. - Możemy się pocieszać, że będzie łatwiej, bo Lech ma problemy. Kto ich nie ma na tym etapie rozgrywek? Każdy musi sobie jakoś radzić. Lech to bardzo stabilna drużyna, budowana od wielu lat pod kątem zdobycia mistrzostwa polski. Kadra tego zespołu musi być więc na tyle szeroka, żeby w takich sytuacjach sobie radzić. Widzimy, że w ostatnim czasie do gry wchodzą coraz młodsi zawodnicy, którzy nie boją się wyzwań, podejmują rękawice i jakoś sobie radzą. Dlatego niezależnie od tego, kto wyjdzie w składzie Lecha, a nie muszę mówić jaka jest siła ofensywna tej drużyny, będzie to dla nas bardzo trudne spotkanie. Do odważnych świat należy. Do końca rozgrywek nie zostały nam dwa mecze, tylko piętnaście. Te spotkania pokażą, czy zdobędziemy taką liczbę punktów, żeby się w ekstraklasie utrzymać. Musimy wierzyć, że tak będzie - wyjaśnił Fornalak.

Piast w konfrontacji z Kolejorzem wcale nie musi stać na straconej pozycji. - Na pewno w meczach z Wisłą, Lechem, Piast nie będzie drużyną, która będzie prowadziła grę. Na tę chwilę umiejętności indywidualne poszczególnych zawodników tych klubów z górnej półki są wyższe i tego nie przeskoczymy. Czasami łatwiej gra się z takimi przeciwnikami, bo drużyna może skoncentrować się na konsekwentnej grze w obronie i przeprowadzeniu skutecznego kontrataku. W meczach z przeciwnikami z tej niższej półki wszyscy wymagają od Piasta futbolu na tak. Z tym jednak jest różnie. Aczkolwiek chcę powiedzieć, może wielu tego nie dostrzega, ale w tej rundzie z tym stwarzaniem sytuacji podbramkowych w naszym zespole nie jest źle. Zdobyliśmy 19 bramek, a możliwość strzelenia iluś tam więcej pokazuje, że tutaj jest pewien progres. Gdzieś jednak straciliśmy kontrolę nad grą obronną - zauważył trener niebiesko-czerwonych.

Bramkarze Piasta w tym sezonie już 26 razy wyjmowali piłkę z siatki. Dla porównania w poprzednich rozgrywkach Grzegorz Kasprzik skapitulował tyleż razy w… 30 spotkaniach. - Tracimy zbyt dużo bramek, głupich bramek, które są konsekwencją bardzo prostych błędów indywidualnych, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Gdybyśmy mieli ewidentny problem w defensywie, bo źle byśmy się poruszali, źle reagowali na sytuacje boiskowe, to wiedzielibyśmy, co ćwiczyć na treningach. Jeżeli jednak zawodnik w koszulce w granatowo-czerwone pasy ma obok siebie partnera tak samo ubranego, a w bezpośredniej bliskości bramki podaje piłkę do zawodnika, który jest ubrany zupełnie inaczej i pada gol, to nie bardzo wiemy co zrobić, żeby to się nie powtórzyło. Jest to wyłącznie indywidualna sprawa zawodnika, który podjął taką a nie inną decyzję. Szkoda, że ona kosztowała nas utratę bramki i w konsekwencji punktów. Przed nami bardzo dużo ciężkiej pracy, bo zostały nam dwa spotkania z zespołami ze ścisłej czołówki. Pocieszamy się tym, że takich drużyn z takim samym dorobkiem punktowym, z podobnymi problemami jest więcej. Tak było też w poprzednim sezonie i to była szansa dla Piasta - wyjaśnił szkoleniowiec.

W ostatnich meczach loty obniżył przede wszystkim pomocnik, Mariusz Muszalik. - Nie chciałbym rozpatrywać indywidualnych przypadków. Nie lubię tego robić. My widzimy, co się dzieje. Na tę chwilę trudno jednak znaleźć alternatywę dla Mariusza na pozycji defensywnego pomocnika. On wie o tym, że ma słabsze momenty, bo mecze są analizowane na bieżąco. Ma świadomość, że w pewnych sytuacjach powinien się zachować inaczej, brać ciężar gry na siebie, ale nie tylko on. Wina leży gdzieś pośrodku. My musimy rozpatrywać to wszystko jako całość. Mamy szansę tylko wtedy, jeżeli będziemy mieli świadomość, że futbol to gra zespołowa. Momenty słabsze zdarzają się wszystkim. Ma je także nasza młodzież, która w wielu spotkaniach była motorem napędowym Piasta. Największe jednak zło tego wszystkiego, to katastrofalne, indywidualne błędy poszczególnych zawodników. Czasami pomyłki zupełnie nieracjonalne, których konsekwencje ponosimy wszyscy - zakończył Fornalak.

Komentarze (0)