Wojciech Szczęsny tuż przed rozpoczęciem wrześniowego zgrupowania reprezentacji Polski podjął decyzję o zakończeniu kariery. Bramkarz był bez klubu po rozwiązaniu umowy z Juventusem i dwa lata przed planowanym przejściem na emeryturę postanowił przyspieszyć bieg zdarzeń.
Piłkarz wystąpił z kadrą na sześciu dużych imprezach - od mistrzostw Europy w 2012 do ostatniego Euro w Niemczech. Zwłaszcza poprzednie dwie imprezy były w wykonaniu Szczęsnego bardzo udane. W Katarze na mundialu obronił dwa rzuty karne, ale też szereg bardzo trudnych strzałów. Przede wszystkim przyczynił się do awansu na ten turniej świetnym meczem barażowym ze Szwecją (2:0).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski sprawdził się z kolegą. Tylko spójrz
A dwa lata później obronił decydujący rzut karny w serii jedenastek z Walią, tym razem w barażach o Euro 2024. Bramkarz zatrzymał Daniela Jamesa, a Polska awansowała na mistrzostwa w Niemczech. Szczęsny debiutował w kadrze w 2009 roku, rozegrał 84 mecze, ale niewykluczone, że dopisze do tego dorobku jeszcze jeden występ.
Ten ostatni występ?
Jak słyszymy - PZPN jest otwarty na każde rozwiązanie. Pojawił się pomysł, by przy najbliższej okazji, czyli spotkaniu w Polsce, zawodnik wystąpił symbolicznie, choćby minutę, może nawet dłużej. We wrześniu nasza drużyna narodowa gra dwa mecze wyjazdowe w Lidze Narodów - ze Szkocją (5.09) i Chorwacją (8.09). Kolejne spotkania w domu przypadają na październik. Wówczas reprezentacja zmierzy się z Portugalią (12.10) i Chorwacją (15.10) w Warszawie na Stadionie Narodowym.
Na dziś terminem branym pod uwagę, jeżeli chodzi o pożegnanie bramkarza, jest właśnie spotkanie z Portugalią. Rozważany jest również wariant klasyczny, czyli zwyczajne podziękowanie zawodnikowi przy wypełnionym stadionie, ale obok murawy. Wszystko zależy od chęci Szczęsnego. PZPN chce jednak godnie pożegnać bramkarza, który zawsze miał dobre relacje z pracownikami związku i kolegami z boiska, a swoją formą wielokrotnie pomagał drużynie.
Grosicki chce zagrać
Bardzo prawdopodobne, że w październiku zostaną upieczone dwie pieczenie na jednym ogniu. Zrobiła się kolejka wybitnych reprezentantów schodzących ze sceny. W czasie ostatniego Euro z kadrą oficjalnie rozstał się Kamil Grosicki. Skrzydłowy Pogoni od kilku lat był raczej zmiennikiem, ale ma podobną, piękną karierę w narodowych barwach, co Szczęsny. Debiutował w drużynie rok wcześniej niż bramkarz (w 2008 r.) i rozegrał 94 spotkania.
- Chciałbym, aby moje pożegnanie odbyło się na Stadionie Narodowym. Kibice zawsze mnie wspierali. Gdy ostatnio wchodziłem na boisko, skandowali moje nazwisko, żyli moim wejściem. To tylko potwierdza, jak dużo dałem tej reprezentacji przez ostatnie lata - mówił Grosicki podczas turnieju w Niemczech.
Wszystko na to wskazuje, że podczas kolejnego zgrupowania kibice będą mieli okazję podziękować z trybun tym dwóch piłkarzom.
Jest kolejka
Dużo wcześniej z kadrą pożegnał się natomiast Grzegorz Krychowiak. Zaraz po tym, gdy selekcjonerem został Michał Probierz. Krychowiak dowiedział się od trenera, że nie znajduje się w jego planach i zrezygnował z dalszych występów w reprezentacji. Krychowiak ma na koncie sto meczów. Jak słyszymy - PZPN jest otwarty na oficjalne podziękowania dla pomocnika, deklarował to między innymi prezes Cezary Kulesza. Obie strony muszą porozumieć się jednak co do formy pożegnania.
Z pewnością niebawem podobna droga czeka Kamila Glika, który przez selekcjonera nie jest już brany pod uwagę. Obrońca Cracovii ostatni raz w kadrze zagrał w 1/8 finału mistrzostw świata 2022, ma na koncie 103 mecze. Choć Glik sam z siebie nie powiedział jeszcze "nie" reprezentacji.
Piękne pożegnania
W ostatnich latach z kadrą żegnało się wielu wybitnych zawodników - Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski. Wszyscy gracze mieli okazję zagrać w kadrze ostatni raz w Warszawie. To były piękne wieczory, zawodnicy schodzili z boiska przy owacjach na stojąco i szpalerze utworzonym przez kolegów z drużyny.
Z "weteranów", czyli graczy, którzy doszli do ćwierćfinału Euro 2016, na placu boju pozostaje jedynie kapitan Robert Lewandowski. Jest też Arkadiusz Milik czy Piotr Zieliński, ale obaj zawodnicy mają zapewne przed sobą jeszcze kilka lat występów dla kadry.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
TO JEST TO NA CO CZEKA KAZDY GRACZ....
KTORY WIE KIEDY POWIEDZUIEC
DZIEKI ZA WSZYSTKO TO KONIEC ...
SZACUN.