"Jest bardzo głośny". Falowanie i spadanie nowego bramkarza Jagiellonii

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Rhianna Chadwick/PA Images / Na zdjęciu: Maksymilian Stryjek
Getty Images / Rhianna Chadwick/PA Images / Na zdjęciu: Maksymilian Stryjek
zdjęcie autora artykułu

Świetne interwencje, wpadki jakie obiegły internet i mały skandal. Max Stryjek to nowy bramkarz Jagiellonii Białystok. - Czasami wręcz wydawał się straszyć rywali swoją obecnością - mówi WP SportoweFakty brytyjski dziennikarz.

Siedział na ławce rezerwowych nawet w Premier League, ale w ciągu sześciu lat w Sunderland AFC nie udało mu się choćby zadebiutować. W Scottish Premiership zbudował niezłą markę, lecz najgłośniej było o nim po głupim faulu niezauważonym przez sędziego. Po powrocie do Anglii wielokrotnie pokazywał umiejętności w League One, ale najwięcej mówiło się o nim po kuriozalnym błędzie.

"Z dołu do góry, z góry na dół. Z ciemności w słońce, z ciszy w krzyk" - to tekst jednej z najsłynniejszych piosenek Maanam, który wydaje się doskonale pasować do kariery Maxa Stryjka. Jej kolejny rozdział ma szansę dopisać się w Jagiellonii Białystok, z którą ten podpisał kontrakt przed kilkoma tygodniami. - Postaram się nie zawieźć - zadeklarował na start w wypowiedzi dla oficjalnej telewizji klubowej, choć na razie nie miał ku temu okazji.

Według naszych informacji, Stryjek ma dużą szansę aby oficjalnie zadebiutować w Jagiellonii w rewanżowym meczu IV rundy eliminacji Ligi Europy z Ajaxem Amsterdam zaplanowanym na czwartek 29 sierpnia o godz. 20. - W Anglii trzymamy za niego kciuki i mamy nadzieję, że odbuduje swoją karierę - mówi nam dziennikarz James Richings z portalu bucksfreepress.co.uk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!

Kontrakt czy konflikt?

Richings miał okazję regularnie śledzić Stryjka w ciągu ostatnich dwóch sezonów, które ten spędził w Wycombe Wanderers. Przez długi czas był on tam pierwszym bramkarzem, zbierał bardzo dobre recenzje i był uważany za jedną z kluczowych postaci drużyny. Zagrał łącznie 82 mecze i raczej byłoby ich jeszcze więcej, ale z powodów pozasportowych został w pewnym momencie odsunięty od składu.

Zdaniem Polaka winę za taki stan sytuacji ponosiła sytuacja kontraktowa, a dokładniej brak chęci przedłużenia umowy. Nasz rozmówca przedstawia jednak dodatkowe fakty. - Oczywiście nic nie zapowiadało jego zniknięcia z jedenastki. W jednym ze spotkań dostał jednak czerwoną kartkę, a kłótnia z trenerem na pewno mu nie pomogła - tłumaczy.

- Choć w pewnym momencie Stryjek z bohatera stał się zerem to kibice Wycombe miło go wspominają i nadal uważają za bardzo dobrego bramkarza. Kilka jego kapitalnych występów do dziś jest w pamięci wielu osób, a zwłaszcza ten w półfinale EFL Trophy z Bradford City (1:0), kiedy dostał tytuł piłkarza meczu. Spisywał się tu naprawdę dobrze - dodaje Richings.

Wyjątkowe (nie)szczęście

Rysą na szkle okresu Stryjka w Wycombe była sytuacja z meczu League One przeciwko FC Barnsley (0:1) jesienią ubiegłego roku. Wówczas w doliczonym czasie gry doprowadził on do kuriozalnego gola przeciwników, po którym stał się pośmiewiskiem w internecie.

Całość musiała być tym bardziej bolesna dla Polaka, że pół roku wcześniej stał on się gwiazdą sieci z powodu wideo z kapitalną interwencją.

Stryjek ma dość wyjątkowe "szczęście" do podobnych zdarzeń. Wcześniej w Livingston FC niespodziewanie szybko wygrał rywalizację o miejsce między słupkami i był czołowym golkiperem Scottish Premiership. Zagrał 71 meczów, kilkukrotnie bronił rzuty karne i wielokrotnie zachowywał czyste konta nawet z Rangers FC i Celtic FC. Mimo to najgłośniej było o tym, gdy pod koniec dwuletniej przygody z klubem został zawieszony przez władze ligi za uderzenie rywala w stylu Artura Boruca jakie umknęło sędziemu spotkania z Aberdeen FC (2:1).

Bramkarz starej szkoły

Stryjek na Wyspy Brytyjskie wyjechał na początku 2013 roku, gdy jako nastolatek przeniósł się z akademii Polonii Warszawa do Sunderlandu. Długo starał się tam przebić do składu, ale bez powodzenia. Skończyło się tylko na kilkudziesięciu występach w drużynie rezerw oraz zaliczeniu ławki rezerwowych w meczu Premier League z Southampton (1:1) na początku sezonu 2016/17. Szansy nie dostał nawet po spadkach do The Championship i League One. Na niewiele zdały się też wypożyczenia do Boston United, Accrington Stanley czy Eastleigh FC.

Karierę Polaka w Anglii z bliska śledził dziennikarz Przemysław Soszyński, który współpracuje z m.in. projektem Skauci UK. - Miał wtedy kilka ofert z Europy, ale nie zdecydował się z nich skorzystać. Moim zdaniem zbyt długo trzymał się jednego klubu, a poza tym miał też trochę pecha. Przykładowo w Accrington na jednym z pierwszych treningów złapał kontuzję, a po jej wyleczeniu spadł do roli zmiennika pierwszego bramkarza. Jego kariera nabrała tempa dopiero jak związał się stałym kontraktem z Eastleigh, który występował w National League - opowiada nam .

- Trzeba pamiętać, że to dość specyficzna pozycja: tylko jeden może grać i rywalizacja jest naprawdę spora. Stryjek jest trochę golkiperem starej szkoły, czyli zdecydowanie najlepiej zatrzymuje strzały. Dobrze się ustawia, czuje grę, ma refleks i długi celny wykop. To jego atuty. Takim nie była zaś gra nogami, z piłką przy nich był czasem bliski przykrego zaskoczenia. Myślę, że to mógł być jeden z powodów braku przebicia się do najlepszych klubów w Anglii - zauważa z kolei Richings.

"To typ lidera"

Po wygaśnięciu kontraktu z Sunderland w 2019 roku Stryjek mógł wrócić do Polski, ale z umowy w Widzewie Łódź nic nie wyszło po tym jak posadę stracił tam dyrektor sportowy Łukasz Masłowski. Temat niejako wrócił dopiero po pięciu latach i drogi obu panów skrzyżowały się w Jagiellonii. Tu ma zastąpić Zlatana Alomerovicia, który po zdobyciu mistrzostwa Polski odszedł do AEK Larnaka. Ten pełnił ważną funkcję nie tylko na boisku, ale również w szatni.

Zdaniem Richingsa nowy golkiper białostoczan powinien wypełnić lukę po Serbie w obu aspektach. - To solidny zawodnik i świetny gość. Chętnie brał na siebie rozmowy z mediami, współpracował z organizacjami charytatywnymi, a na boisku pokazywał charakter i dużo... krzyczał. W bramce jest bardzo głośny, a czasami wręcz wydawał się straszyć rywali swoją obecnością. To typ lidera. Sporo mówił do kolegów w trakcie meczów, ustawiał obronę, pomagał. Nawet na trybunach było go doskonale słychać, gdy komunikował się z drużyną - wspomina.

- Stryjek z pewnością jest mocny psychicznie i nie boi się trudnych wyzwań. Oprócz tego może wnieść do Jagiellonii sporo doświadczenia, ponieważ w Wielkiej Brytanii rozegrał ponad 200 meczów w różnych ligach, a w nich piłkarzy z jego pozycji się nie oszczędza - kończy Soszyński.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty