"Najtrudniejszy okres w życiu". Przełamanie Lechii i ukraińskiego napastnika

Materiały prasowe / Grzegorz Radtke / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Bohdan Wjunnyk strzelił swojego pierwszego gola w Lechii Gdańsk
Materiały prasowe / Grzegorz Radtke / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Bohdan Wjunnyk strzelił swojego pierwszego gola w Lechii Gdańsk

Bohdan Wjunnyk strzelił w niedzielę swojego pierwszego gola w barwach Lechii Gdańsk. Jak się okazało, przesądził on o zwycięstwie beniaminka w Zabrzu 3:2. - Potrzebowaliśmy tych emocji - mówi Ukrainiec.

Historia Bohdana Wjunnyka jest bardzo nieoczywista. Piłkarzem Lechii Gdańsk został 6 marca, gdy drużyna grała jeszcze w I lidze, ale zadebiutował dopiero 19 lipca, ponieważ trudne do przeskoczenia były szeroko rozumiane sprawy formalne. Wjunnyk miał w swoim poprzednim klubie (Szachtarze Donieck) problemy. Nie został zabrany na obóz, nie mógł trenować z pierwszym zespołem i finalnie rozwiązał kontrakt z winy klubu.

Jednak Szachtar widział tę sprawę trochę inaczej i nie zamierzał tak tego zostawić. Zapowiadał kroki prawne, a ostatnio w mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że klub domaga się odszkodowania od Lechii, która miała nakłaniać Wjunnyka do rozwiązania kontraktu.

Ustaliliśmy, że w ukraińskim klubie faktycznie była/jest taka chęć, natomiast pytając w FIFA otrzymaliśmy informację, że nic w tym temacie się nie dzieje, przynajmniej obecnie. W skrócie: Szachtar nie domaga się żadnych roszczeń.

- Większość zna moją sytuację, ostatnie miesiące były najtrudniejszym okresem w moim życiu. Pracowałem bardzo ciężko, dawałem z siebie więcej niż 200 proc. i dziś dziś Bóg dał mi i drużynie taki prezent - powiedział Wjunnyk, który strzelił jednego z goli dla Lechii w niedzielnym meczu z Górnikiem Zabrze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak trenuje najlepszy klub Europy

Gol bardzo ważny, bo w momencie, gdy Górnik się rozpędzał i stwarzał coraz większe zagrożenie pod bramką Lechii.

Finalnie gdańszczanie odnieśli upragnione - pierwsze w sezonie - zwycięstwo. Nie udało się wyjść ze strefy spadkowej, ale przynajmniej Lechia nie jest już na ostatnim miejscu w ligowej tabeli.

- W ostatnim meczu z Rakowem zabrakło nam koncentracji w końcówce i straciliśmy punkty, ale dziś każdy z nas oddałby życie za tą wygraną. Potrzebowaliśmy tych emocji. To duże osiągnięcie. Byliśmy na ostatnim miejscu w tabeli, ale gdyby liczyć momenty meczów, gdy byliśmy skoncentrowani przez cały czas, to dziś mielibyśmy dziś 12 punktów. Ale to jest jak ketchup i od czegoś trzeba zacząć. W Zabrzu zaczęliśmy i jestem pewien, że będziemy to kontynuować - powiedział nam Wjunnyk.

On sam nie zaczął najlepiej obecnego sezonu. Mecz z Górnikiem był jego szóstym, natomiast dopiero teraz udało się strzelić gola. Inna sprawa, że w ostatnich tygodniach Wjunnyk wyglądał już dużo lepiej, szczególnie pod względem fizycznym. Trener Szymon Grabowski już niejednokrotnie zapewniał nas, że to zawodnik o wysokich umiejętnościach, lecz trzeba go odbudować. I choć klub cały czas szuka napastnika, to Wjunnyk pokazał, że może być wartością dodaną.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty