Zero minut, za to komplet meczów, w których nie pojawił się nawet w meczowej kadrze. Mamy za sobą trzy kolejki nowego sezonu Premier League, jednak Jakub Moder nie zaistniał w nim w jakikolwiek sposób. Po raz ostatni 25-letni pomocnik pojawił się na boisku ponad dwa miesiące temu w spotkaniu reprezentacji Polski z Francją na EURO 2024. I przepadł.
Jak to niestety w karierze pomocnika, przede wszystkim z powodu kontuzji. Z uwagi na to nie pojechał na obóz przygotowawczy z Brighton and Hove Albion. Ten właśnie uraz miał sprawić, że jeszcze nie pojawił się w meczowej kadrze Mew w obecnym sezonie.
Z drugiej strony dostał powołanie od Michała Probierza na mecze kadry w Lidze Narodów ze Szkocją (5 września) i Chorwacją (9 września).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak trenuje najlepszy klub Europy
Jaka jest sytuacja czołowego polskiego pomocnika? Jakie są szanse na jego regularne występy w tym sezonie Premier League? Niestety, przewidywania nie są zbyt optymistyczne. Brytyjskie media przekonują, że nowy szkoleniowiec Brighton Fabian Hurzeler nie widzi go w swoich planach.
Z kolei według samego zawodnika, który zabrał głos nt. swojej sytuacji podczas wtorkowej konferencji prasowej kadry, Hurzeler zapewnił go, że chce jego pozostania w zespole. - Jestem zawodnikiem Brighton. Trener chciał żebym został. Niestety, byłem kontuzjowany i w treningu widzi mnie dopiero od tygodnia - ogłosił.
Brak przepracowanego okresu przygotowawczego oraz bardzo duża konkurencja w drugiej linii jego drużyny sprawiają jednak, że o jego regularną grę będzie niezwykle ciężko.
"Sytuacja jest niewdzięczna"
- Jeśli w klubie nie dojdzie do plagi kontuzji, to jego kolejną szansą będzie dopiero zimowe okno transferowe - mówi nam ekspert Premier League i komentator Viaplay Michał Gutka. Według niego Moder może stracić kolejne miesiące, bo klub poczynił bardzo duże ruchy transferowe, wydając aż 230 mln euro na nowych piłkarzy. Także na środkowych pomocników.
Wprawdzie z klubu odeszli m.in. Pascal Gross, Billy Gilmour czy Adam Lallana, ale w ich miejsce pozyskano za duże pieniądze Matsa Wieffera z Feyenoordu (32 mln euro), Matta O'Rilleya z Celticu (29 mln) czy Malicka Yalcouye z IFK Goeteborg (7 mln). Lista kandydatów do gry w drugiej linii wcale się nie skróciła.
- Niestety, przez najbliższe pół roku już nic się nie zmieni w sensie zmiany klubu. Jest to sytuacja niezwykle niewdzięczna. Mam przeczucie, że gdyby trenerem Brighton nadal byłby Roberto de Zerbi, jego szanse na grę byłyby większe. A tak jest nowy szkoleniowiec, który sprowadził nowych ludzi i ta kolejka do gry jest naprawdę długa - tłumaczy nam Gutka.
A jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Polak wrócił na odpowiednią ścieżkę. Przypomnijmy, że w kwietniu 2022 roku doznał poważnej kontuzji kolana (kolejnej w swojej karierze) i pauzował aż 1,5 roku. Tak na dobre zaczął grać w Premier League wiosną.
Gutka: - Ta kontuzja zabrała mu 1,5 roku i wtedy Kuba wypadł z rozpędzającego się pociągu. Pod jego nieobecność klub poszedł bardzo mocno do przodu i wszedł na wyższy poziom. Awansował do europejskich pucharów, jesienią ubiegłego roku byłoby więcej szans na grę. Z kolei wiosną, gdy wrócił na boisko, drużyna już trochę siadła.
Jeszcze w czerwcu Moder był bliski zmiany barw klubowych, a jego nowym zespołem miało być Leicester City. Nagle jednak temat upadł. Nasz rozmówca ujawnia kulisy niedoszłych przenosin Polaka na King Power Stadium.
Kulisy niedoszłego transferu
- Rzeczywiście, był temat transferu do Leicester City i jak przekonywali dziennikarze zajmujący się tym klubem, Moder pojawił się już na testach medycznych, jednak ich nie przeszedł. To by wskazywało, że jego kontuzja nie jest żadną zasłoną dymną. Wielka szkoda, bo przenosiny do Leicester City byłoby dobrym wyjściem. A tak jestem pełen obaw.
Komentator Viaplay był jednym z tych, który liczył na jego odejście z Brighton w letnim oknie transferowym. Niestety, żaden z klubów Premier League poza mistrzem Anglii z 2016 roku nie był nim zainteresowany.
- Miałem nadzieję, że pojawi się opcja transferu, może do jednego z beniaminków Premier League. Nie wyszło Leicester City, ale Southampton i Ipswich Town potrzebowały zawodników do drugiej linii, jednak nawet nie spojrzały na Polaka. Co teraz? Stawiałbym, że zimą w Brighton będą chcieli go sprzedać - ocenia.
Jaka jest przyszłość Modera w Anglii?
I według niego może Moder powinien zrobić krok w tył.
- Jeśli miałby zostać w Anglii, to może trzeba spojrzeć na ligę Championship i klub, który będzie szukał wzmocnień w perspektywie awansu do Premier League. Bo w tym momencie, w najwyższej klasie rozgrywkowej, ciężko znaleźć drużynę, gdzie miałby duże szanse na regularne występy.
Być może przekleństwem 25-latka jest jego wszechstronność? To zawodnik, który już nawet w Premier League grywał nie tylko jako defensywny pomocnik, ale także tuż za napastnikiem, a także na lewym wahadle. Być może gdyby miał bardziej konkretną charakterystykę, byłoby mu łatwiej zwrócić na siebie uwagę.
Gutka: - Cała robota w rękach jego agentów, by znaleźć mu odpowiedni zespół. To zawodnik pasujący do środka pola, może być taką "6" w nowoczesnym stylu, co udowodnił choćby w meczu z Francją na EURO 2024. Potrafi rozegrać, jest silny fizycznie, ma też tzw. depnięcie do przodu. Nigdy w Anglii nie odstawał fizycznie, dawał sobie radę, gdzie taki Kozłowski w Brighton nie dostał kompletnie szansy.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty