Jarosław Królewski twierdzi, że minister sportu Sławomir Nitras powinien przyjrzeć się programowi, który został wprowadzony jeszcze przez poprzednią władzę. Chodzi o wspieranie klubów reprezentujących Polskę na międzynarodowej arenie.
Programem objęto przedstawicieli sześciu dyscyplin zespołowych, które wywalczyły w swoich ligach miejsca premiowane grą w europejskich pucharach lub eliminacjach do nich. W premierowym roku na ten projekt przeznaczono 51,5 mln zł. Wówczas po około 3-4 mln zarobiły takie kluby jak Raków Częstochowa, Lech Poznań, Legia Warszawa i Pogoń Szczecin.
W pierwszych dniach lipca podpisano umowę, na mocy której podobny program chciano realizować także w tym roku. Osiem dni po publikacji informacji w tej sprawie Polska Organizacja Turystyczna uszczegółowiła warunki przedsięwzięcia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!
Przekazano, że o pieniądze mogą zabiegać tylko te kluby, które awansują do fazy zasadniczej (ligowej/grupowej) danych rozgrywek. Jeżeli chodzi więc o piłkę nożną, to tym razem beneficjentami będą tylko Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa. Śląsk Wrocław i Wisła Kraków odpadły bowiem w eliminacjach.
Najwidoczniej zmianą zasad dotknięty poczuł się prezes Wisły Kraków. Jarosław Królewski odebrał to jako modyfikację reguł w trakcie zmagań. Właśnie dlatego zwrócił się do ministra sportu Sławomira Nitrasa.
"Jest to bardzo przygnębiające i po prostu smutne. Można dziś już jasno powiedzieć, że Śląsk Wrocław i druga najlepiej punktująca drużyna w tych eliminacjach Wisła Kraków, której kibice i postawa sportowa była wzorowa dla naszych rozgrywek do ostatniego meczu, co ma odzwierciedlenie w punktach rankingowych, zostały pozbawione możliwości udziału w tym programie. Panie Ministrze serdecznie proszę przyjrzenie się temu tematowi - być może czegoś po prostu nie rozumiemy, pomijamy, źle interpretujemy, zdecydowanie chcielibyśmy to zrozumieć.
Istnieją dziś profesjonalne badania i metodologie, które pozwalają profesjonalnym agencjom ocenić promocje marki Polski, analizę sentymentu, oglądalność, AVE i dziesiątki innych kluczowych metryk. Można to zrobić sprawiedliwie i w duchu fair play. Temat pozostawiam do dyskusji, jak podkreśliłem być może, moje poczucie niesprawiedliwości w tym względzie jest niepoprawne i chętnie się czegoś nauczę" - czytamy we fragmencie jego wpisu na platformie X.
Czytaj także:
> Ukraińcy i Białorusin z medalami igrzysk. Francuzi piszą, co się stało na podium
> Syn Beckhama rzucił piłkę nożną. Wybrał zupełnie inną branżę