"Był słaby". Boniek bez pardonu o Kiwiorze

Twitter / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
Twitter / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

Od momentu debiutu z orzełkiem na piersi Jakub Kiwior gra w każdym meczu reprezentacyjnym. W czwartkowym meczu ze Szkocją popełnił jednak sporo błędów, a mocnych słów użył m.in. Zbigniew Boniek.

Pomimo problemów z regularnymi występami w Arsenalu, nie zmienia się sytuacja środkowego obrońcy w kadrze. Jakub Kiwior jest ulubieńcem kolejnych selekcjonerów, a statystyki mówią same za siebie.

Przypomnijmy, że ponad dwa lata temu zawodnik zadebiutował na arenie międzynarodowej i od razu zaczął spłacać kredyt zaufania. Michał Probierz nie zapomniał o 24-latku przy wysyłaniu powołań na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski.

To żadna niespodzianka, że Kiwior znalazł się w wyjściowym składzie na czwartkowym mecz Ligi Narodów UEFA ze Szkocją. Gracz Arsenalu w 27. spotkaniu z rzędu wystąpił od pierwszej minuty - pod tym względem pozostaje absolutnym rekordzistą w kadrze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!

Sęk w tym, że w czwartek jego postawa daleka była od ideału. "Nie gra w Arsenalu i mecz ze Szkocją brutalnie to obnażył. Brakowało mu wyczucia zarówno przy odbiorze, jak i z piłką przy nodze. A to, co zrobił w 37. minucie, gdy stracił piłkę przed polem karnym, to boiskowy kryminał" - napisał po meczu dziennikarz WP SportoweFakty Maciej Kmita (więcej zobaczysz TUTAJ-->).

Stanowczo o postacie Kiwiora wypowiedzieli się Dariusz Dziekanowski (TUTAJ) oraz Zbigniew Boniek, który wprost ocenił jego grę.

- Był słaby. Tylko dzięki bardzo słabym umiejętnościom technicznym szkockiego piłkarza nie straciliśmy bramki po błędach Kiwiora - powiedział Zbigniew Boniek dla "Prawdy Futbolu".

Kolejny mecz w grupie 1. Dywizji A Ligi Narodów Biało-Czerwoni rozegrają w najbliższą niedzielę w Osijeku z Chorwacją.

CZYTAJ TAKŻE:
Michał Probierz: Musimy pomóc Kiwiorowi, na pewno się z tego podniesie
Rozpoczął strzelanie w Glasgow, to była jego klepka. "Nie zastanawiałem się długo"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty