W piątek, 6 września, zmarł Ron Yeats, były obrońca Liverpool FC. "Opłakujemy śmierć naszego legendarnego kapitana Rona Yeatsa. Wszyscy w Liverpool FC są myślami z jego rodziną i przyjaciółmi" - poinformowali "The Reds".
Yeats w ostatnich latach zmagał się z chorobą Alzheimera. Jego odejście jest głęboko odczuwalne przez całą społeczność Liverpoolu. Klub w geście szacunku opuścił flagi do połowy masztu.
Szkocki obrońca dołączył do "The Reds" w 1961 roku, przechodząc z Dundee United. Szybko został mianowany kapitanem drużyny. W swoim debiutanckim sezonie pomógł zespołowi awansować z drugiej dywizji, a następnie stał się kluczową postacią w erze Billa Shankly'ego. Rozegrał 454 mecze w barwach Liverpoolu, będąc kapitanem w ponad 400 z nich, co stawia go na drugim miejscu w historii klubu pod tym względem, zaraz po Stevenie Gerrardzie.
Pod jego przywództwem Liverpool zdobył tytuł mistrza Anglii w 1964 i 1966 roku. Z kolei w 1965 r. triumfował w Pucharze Anglii (po raz pierwszy w historii). Oprócz tego Yeats wystąpił z drużyną w finale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1966 roku, ale tamtego spotkania nie wspominał dobrze. Był bowiem autorem samobójczej bramki, na wagę porażki z Borussią Dortmund (1:2 po dogrywce).
Po zakończeniu kariery, w 1971 roku, Yeats kontynuował przygodę z piłką, pełniąc różne role, w tym menadżera i głównego skauta Liverpoolu, gdzie pracował do 2006 roku. Jego zmysł dostrzegania talentów potwierdził się m.in. w rekomendacji zakontraktowania Samiego Hyypii, późniejszego obrońcy, który został kluczową postacią w zespole zdobywającym Ligę Mistrzów w 2005 roku.
Śmierć Rona Yeatsa jest znaczącą stratą dla Liverpool FC, jego fanów i społeczności piłkarskiej. Szkot zapamiętany zostanie jako legenda, której wkład w historię klubu jest nieoceniony.
Czytaj także: Nie żyje Keith Kennedy. Miał 33 lata
Czytaj także: Smutne wieści napłynęły z Krakowa. Nie żyje Tadeusz Czerwiński