Trzy punkty po dwóch wyjazdowych meczach Ligi Narodów ma na swoim koncie reprezentacja Polski. W czwartek Biało-Czerwoni wygrali 3:2 ze Szkocją, by trzy dni później przegrać z Chorwacją 0:1.
W obu tych spotkaniach bramki Polaków strzegł inny bramkarz. Ze Szkocją w podstawowym składzie wyszedł Marcin Bułka. Z kolei w niedzielny wieczór szansę od pierwszej minuty otrzymał Łukasz Skorupski.
Taka rotacja na tej pozycji nie spodobała się Janowi Tomaszewskiemu.
- Na całym świecie trener wystawia jednego bramkarza i jest koniec kropka. U nas szkoleniowiec nie chce wziąć tej odpowiedzialności. Po tych dwóch meczach czy my wiemy, kto w kolejnym zostanie wystawionym do bramki? Obaj grali tak samo - grzmiał dla "Super Expressu" były golkiper reprezentacji Polski.
- Jeden z nich ma jednak 90 minut gry mniej z tą obroną. A dla tych młodych chłopaków i doświadczonego Skorupskiego potrzebne jest zgranie. Komu była potrzebna ta zmiana? Może niech jeszcze trener na kolejne zgrupowanie powoła Grabarę i też go wstawi. Jeśli boi się podjąć ryzyka (trener Probierz - przyp. red.), to niech się poda do dymisji - dodał stanowczo Tomaszewski.
Kolejny mecz w Lidze Narodów reprezentacja Polski rozegra u siebie 12 października w Warszawie. Rywalem Biało-Czerwonych będzie Portugalia.
Czytaj także:
My tu nie pasujemy, ale bywało gorzej [OPINIA]
Probierz popełnił błąd? "Dziwi mnie, że został ściągnięty"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Każdy piłkarz marzy o takim golu. Potężne uderzenie w samo okno