Promowali mecz "alertem RCB". Tak się tłumaczą

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: zalane ulice Kłodzka / alert RCB GKS Tychy
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: zalane ulice Kłodzka / alert RCB GKS Tychy
zdjęcie autora artykułu

GKS Tychy kibiców do przyjścia na mecz z Ruchem Chorzów zachęcał "alertem RCB". W tym samym czasie na południu Polski trwała walka z powodzią. Tak klub wytłumaczył się ze skandalicznej akcji marketingowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla GKS Tychy mecz z Ruchem Chorzów był najważniejszym w rundzie jesiennej. Wszak to jedyne śląskie derby w tym sezonie, a i fani obu drużyn - łagodnie mówiąc - nie przepadają za sobą. Tyskiemu klubowi zależało na wysokiej frekwencji i dlatego zdecydowano się na specjalną akcję marketingową.

Mecz z Ruchem promowano za pomocą "alertu RCB". Wyszło fatalnie, bowiem od soboty południowa Polska walczy z powodzią. W wyniku obfitych opadów deszczu wezbrały rzeki i wystąpiły z brzegów. Tak też było zresztą w Tychach, gdzie m.in. zalane zostało boisko lokalnego klubu Czułowianka.

"W ostatnim czasie dostajecie sporo komunikatów, ale ten alert trzeba potraktować bardzo poważnie. Do zobaczenia w epicentrum piłkarskich wydarzeń" - napisano na platformie X. Do wpisu załączono zrzut ekranu ze wspomnianym alertem.

ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!

"UWAGA! W najbliższy poniedziałek od godziny 19:00 mieszkańcy Tychów nie mogą przebywać w swoich domach i spacerować po ulicach miasta. Wszyscy muszą pojawić się w epicentrum wielkich piłkarskich wydarzeń. Przy ulicy Edukacji 7 prognozowane są wysokie skoki ciśnienia i napływ fali trójkolorowych kibiców. Przygotujcie szaliki i śledźcie komunikaty w social mediach KP GKS Tychy!" - napisano.

Pomysł marketingowców został skrytykowany przez piłkarskie środowisko. Zwłaszcza że wpis opublikowano w piątek (13 września) o godzinie 16:30. Już wtedy rozpoczęły się opady deszcz, które wywołały powódź.

Z akcji tyski klub postanowił się wytłumaczyć, publikując wpis w mediach społecznościowych.

"Mamy na uwadze, iż w obecnej sytuacji tweet byłby zupełnie nie na miejscu. Pragniemy zwrócić uwagę, że był on publikowany, kiedy sytuacja w kraju nie stanowiła zagrożenia. Zapewniamy, że solidaryzujemy się ze wszystkimi poszkodowanymi w wyniku powodzi. Nie chcieliśmy nikogo urazić, bo zdajemy sobie sprawę, jaki ludzki dramat wydarzył się w wielu polskich domach" - przekazał GKS.

Mecz w Tychach zakończył się wygraną Ruchu 1:0. Z trybun oglądało go 9 020 widzów. To rekordowa w tym sezonie frekwencja na domowym meczu GKS-u.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty