- Jeszcze w piątek byłem ze znajomym w Lądku Zdrój. To około czterdziestu kilometrów od Ząbkowic Śląskich, naszego miasta. Ludzie przyjechali do Lądka na turnusy do sanatorium, a później nie mieli jak stamtąd wyjechać. Cała okolica została zdemolowana przez falę - mówi nam Bogusław Zieliński.
Woda przy poprzeczce bramki
Rodzice Piotra Zielińskiego prowadzą pod Ząbkowicami Śląskimi dwa domy dziecka. Ojciec reprezentanta Polski relacjonuje, jak powódź spustoszyła okolicę. - Najbardziej dotknęła Kłodzko, Paczków, Lądek Zdrój, Kamieniec. Niektórych to już drugi lub trzeci raz w odstępie ostatnich trzydziestu lat - komentuje Zieliński.
- W Bardzie, gdzie kiedyś trenowałem, widać około trzydziestu centymetrów słupka bramki patrząc od góry, od poprzeczki. Tyle wody tam napłynęło. To tylko dziesięć kilometrów od nas. Natomiast w Kłodzku boisko i budynek klubowy dopiero co zostały wyremontowane. Wskaźnik wody był tam wyższy o metr niż w 1997 roku i powodzi tysiąclecia - opowiada.
- U nas na całe szczęście nie było większych szkód. Gdzieniegdzie wlała się woda, boisko Orła Ząbkowice jest przesiąknięte i odwołano treningi, ale to żadne straty w porównaniu z okolicą - komentuje.
A zawodnicy Orła zaangażowali się w pomoc. Jeździli w miejsca najbardziej dotknięte żywiołem. - Muszę pochwalić zawodników za super reakcję. Napełniali worki z piaskiem i pomagali w zagrożonych wioskach - opowiada Bogusław Zieliński. - Uczniowie szkół średnich też zaangażowali się w akcję społeczną. W szkołach odwołali lekcje, bo większość dzieci dojeżdża z mniejszych miejscowości. Młodzi przeznaczyli ten czas na pomaganie - relacjonuje nasz rozmówca.
Zniknął sklep
Zieliński opowiada o stratach znajomych i rodziny. - Każdy z okolicy ma kogoś, kto został dotknięty powodzią. Biuro naszej księgowej w Kamieńcu zostało zalane, musiała się przenosić. Rodzina od strony żony Piotrka straciła sklep w Lądku. Woda go zburzyła, zmiotła z powierzchni. Nie ma już nawet budynku. To był sklep w niskiej zabudowie i po prostu zniknął - komentuje. - Dalsza rodzina z okolic Stronia Śląskiego jest odcięta, bez prądu, muszą organizować agregaty - mówi.
Żona Piotra Zielińskiego prosi w swoich mediach społecznościowych o pomoc i zaangażowanie w zrzutce na rzecz jej rodzinnej miejscowości, którą uruchomił dziennikarz Sebastian Szczęsny - również pochodzący z tamtych okolic (link TUTAJ).
Była ewakuacja
Rząd wprowadził stan klęski żywiołowej na obszarze części województwa dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego.
- W Stroniu Śląskim i Lądku ewakuowano ludzi. W Paczkowie również - dodaje Zieliński. Ale są też dobre informacje. - W Kłodzku poziom wody obniżył się o kilka metrów, rzeka jest już w korycie. To naprawdę dobra wiadomość. Miejmy nadzieję, że Opole i Wrocław obronią się przed falą. Teraz ważne, by wszystkie zniszczenia odbudować i pomóc potrzebującym - dodaje Bogusław Zieliński.