Szczęśliwa Korona - relacja z meczu Polonia Warszawa - Korona Kielce

Bardzo dużo szczęścia miał w swoim debiucie na ławce trenerskiej Korony Marcin Sasal. Jego drużyna nie zachwyciła, przez większą część spotkania przegrywała, a jednak wywalczyła cenny punkt w starciu z o wiele lepiej dysponowaną tego dnia Polonią Warszawa. Gola na wagę remisu w doliczonym czasie gry zdobył Hernani.

To miało być starcie dwóch odradzających się drużyn, które całkiem rozczarowały w rundzie jesiennej. Polonia Warszawa, odkąd objął ją Jose Maria Bakero, wreszcie zaczęła gromadzić punkty. W Koronie po przyjściu Marcina Sasala też miała podziałać "nowa miotła". Poprawę gry kielczan sygnalizował już dobry mecz przed tygodniem z Ruchem Chorzów. W niedzielne popołudnie oklaskiwać można było jednak tylko jeden zespół.

Warszawianie od samego początku sprawiali lesze wrażenie. Od pierwszych minut grali ofensywnie, stosując wysoki pressing. Ich dobrego startu nie zakłócił nawet groźny, ale minimalnie niecelny strzał Jacka Kiełba już w 4 minucie gry. Jak się później okazało, była to jedna z nielicznych dobrych okazji gości w całym meczu, a jedyna w pierwszej połowie. Gospodarze natomiast często zmuszali do interwencji Zbigniewa Małkowskiego, dla którego był to drugi ligowy występ w żółto-czerwonych barwach.

Na efekty starań polonistów nie trzeba było czekać. W 29 minucie spotkania wynik otworzył Filip Ivanovski. Olbrzymi wkład w tę bramkę miał Adrian Mierzejewski, który przeprowadził świetną akcję indywidualną, po czym podał do Macedończyka. Ivanovskiemu nie pozostało nic innego, jak tylko umieszczenie futbolówki w siatce.

Mierzejewski był wyróżniającym się piłkarzem nie tylko w swojej drużynie. Opuścił jednak boisko już po 55 minutach gry. - W tygodniu zmagałem się z zatruciem pokarmowym i nie byłem w pełni sił. Nie chciałem osłabiać zespołu, dlatego zasygnalizowałem zmianę - tłumaczył swoje wczesne zejście.

Druga połowa w wykonaniu Korony była niewiele lepsza. Wciąż grę prowadziła Polonia i to ona też powinna zdobyć kolejne gole. W 64 minucie w dobrej sytuacji znalazł się Marcelo Sarvas, ale trafił wprost w Małkowskiego. Kilka minut później Daniel Gołębiewski uderzył w poprzeczkę.

W ostatnich dziesięciu minutach gry kielczanie uwierzyli, że mogą coś jeszcze w tym meczu ugrać. Sygnał do natarcia dał Jacek Markiewicz, który wcześniej zmienił Mariusza Zganiacza. Jego strzał głową z trudem na rzut rożny sparował Sebastian Przyrowski.

Nic jednak nie wskazywało na to, żeby Polonia mogła nie wygrać tego spotkania, tym bardziej że kontrolowała przebieg gry. Sądny okazał się doliczony czas meczu. Piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Paweł Sobolewski, a ta po chwili... znalazła się w siatce. W potwornym zamieszaniu podbramkowym piłkę trącili Nikola Mijailović i Hernani, ale ostatecznie bramkę zapisano na konto Brazylijczykowi.

Korona rzutem na taśmę i bardzo szczęśliwie wywiozła ze stolicy punkt. Dla kielczan jest to czwarty z rzędu ligowy remis. Wciąż niepokonany natomiast pozostaje Jose Bakero jako trener Polonii, chociaż tego dnia jego podopieczni zasłużyli na zwycięstwo. Pewne jednak jest, że warszawianie rozegrali najlepsze spotkanie od czasu, kiedy objął ich hiszpański szkoleniowiec.

Polonia Warszawa - Korona Kielce 1:1 (1:0)

1:0 - Ivanovski 29'

1:1 - Hernani 90+2'

Składy:

Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Dziewicki, Skrzyński, Zasada - Jaroń (78' Sokołowski), Piątek, Trałka, Sarvas, Mierzejewski (55' Gołębiewski) - Ivanovski (90' Nikolić).

Korona Kielce: Małkowski - Łatka, Hernani, Malarczyk, Mijailović - Kiełb (59' Gawęcki), Wilk, Zganiacz (46' Markiewicz), Sobolewski - Edi, Konon (71' Cichos).

Żółte kartki: Sarvas, Sokołowski (Polonia) oraz Wilk (Korona).

Sędziował: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 3456.

Najlepszy piłkarz Polonii: Adrian Mierzejewski.

Najlepszy piłkarz Korony: Zbigniew Małkowski.

Najlepszy piłkarz meczu: Adrian Mierzejewski.

Komentarze (0)