Prudnik to 20-tysięczne miasto na Opolszczyźnie, którego wielka woda nie oszczędziła. Przed tygodniem rzeki Prudnik i Złoty Potok wyrządziły gigantyczne straty. Mieszkańcy stracili dobytek swojego życia, ucierpiała też infrastruktura sportowa - w tym modernizowany za blisko 30 mln zł stadion Pogoni Prudnik. Woda zalała murawę, instalacje elektryczne oraz dopiero co wybudowane szatnie. Inwestycja miała zostać ukończona w tym roku, ale już wiadomo, że powódź ją opóźni.
Prudnik sprząta po wielkiej wodzie
- Wszystko jest porządkowane. Żołnierze pomagają mieszkańcom. Odkrywamy straty na bieżąco, tak naprawdę nikt nie myśli o ich liczeniu - mówi nam prezes klubu Waldemar Bedryj. Gdy do niego dzwonimy, akurat skuwa zmoczony tynk w jednym z budynków. Zgadza się jednak na rozmowę, aby opisać straty wyrządzone przez żywioł.
- W sobotę woda zeszła i zrobiliśmy przegląd sytuacji. W klubie wszystkie meble są do wyrzucenia, sprzęt biurowy, również sprzęt AGD. Pralki i suszarki, które służyły nam do przygotowywania strojów, nie nadają się do użytku. Niektóre komplety piłkarskie również - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: "Wysysa z niego wszystko". Bajerski o przyczynie słabszej formy Huckenbecka
Jak wylicza prezes Bedryj, kilka kompletów strojów dla piłkarzy to wydatek rzędu 10 tys. zł. Zniszczone zostały też zimowe kurtki dla piłkarzy (ok. 4 tys. zł) oraz wiatrówki (ok. 2,5 tys. zł). Strat jest jednak znacznie więcej. Woda w budynku Pogoni sięgała powyżej metra wysokości. Zalana została też instalacja elektryczna doświetlająca boisko treningowe.
Jako że główny stadion w Prudniku jest modernizowany, Pogoń zaczęła korzystać z boiska rezerwowego. Ono jakimś cudem ocalało, co pozwoliło drużynie wznowić treningi w ubiegły poniedziałek. Wcześniej nie było to możliwe, bo na murawie stała woda.
- Staramy się nie myśleć o tragedii, która się wydarzyła, tylko chcemy iść do przodu. Nie możemy się załamywać. Piłkarze w sobotę posprzątali budynek klubowy. Żaden z zawodników nie został zalany, ale spędzili ostatnie dni na pomaganiu znajomym - zdradza Waldemar Bedryj.
Prudnik nie był gotowy
- Powódź przyszła nagle. Nikt nie myślał, że nas zaleje - mówi prezes Pogoni pytany, czy można było w jakiś sposób przygotować się na nadejście żywiołu. Równocześnie podkreśla, że dla niego najważniejsze jest teraz, aby jak najszybciej powrócić do normalności.
- Na pierwszym treningu było 16 piłkarzy z pierwszej drużyny, również dzieci miały swoje zajęcia i to być może jest najważniejsze. Chcemy, żeby najmłodsi nie myśleli o tej tragedii, żeby ona nie została w ich psychice - dodaje.
Piłkarska Pogoń Prudnik we współpracy z fundacją studencką Młodzi-Młodym uruchomiła zbiórkę pieniędzy na rzecz klubu. - Potrzebujemy tak naprawdę wszystkiego. PZPN już nam zaproponował kilka kompletów strojów. Ktoś inny złożył jakąś deklarację w sprawie sprzętu piłkarskiego. Zobaczymy też, w jakiej kondycji będą budynki klubowe, gdy wyschną ściany. Niektóre mogą być do wyburzenia - zdradza prezes Bedryj.
Pod wodą znalazł się też obiekt łuczniczego Klubu Sportowego Obuwnik Prudnik. Zalane zostały m.in. tory łucznicze, a przestawiona została wiata łucznicza, którą niedawno wybudowano za 100 tys. zł. - Nie wiemy, jaki będzie koszt naprawy. Wszystko to popłynęło. Nie spodziewaliśmy się, że będzie dwa metry wody więcej niż w 1997 roku - powiedział Radiu Opole prezes Kazimierz Kocik.
Wojsko zajęło halę w Prudniku
Zniszczone obiekty sportowe były ubezpieczone, ale ich naprawa zajmie sporo czasu. Koszykarze Pogoni Prudnik w swoim mieście nie mają nawet gdzie trenować. Hala Obuwnik została zalana przez wodę, zaś drugą przejęło wojsko.
- Żołnierze pomagający w rejonie będą tam stacjonować jeszcze przez co najmniej dwa tygodnie. Jestem po rozmowach z burmistrzem i mogę powiedzieć, że sytuacja jest dynamiczna. Wystarczy, że coś się wydarzy i wojsko będzie u nas dłużej. Musimy być przygotowani na taką ewentualność - informuje nas prezes Dariusz Lis.
Koszykarze z Prudnika tymczasowo będą trenować w Opolu dzięki wsparciu Politechniki Opolskiej. Pierwsze zajęcia, podobnie jak w przypadku piłkarzy, odbyły się w poniedziałek. - Wystąpiliśmy już do Polskiego Związku Koszykówki, by wyznaczył nam inny termin najbliższego meczu. Do połowy października mamy grać tylko na wyjeździe - dodaje w rozmowie z WP SportoweFakty prezes koszykarskiej Pogoni.
Klub koszykarski również liczy na dobre serca internautów. Na zrzutka.pl trwa zbiórka środków na rzecz Pogoni. Znalazły się na niej ponad 54 tys. zł (stan na 24 września, godz. 14:30). Aż 25 tys. zł przelał Marcin Gortat i jego fundacja MG13. - Piękny gest - zaznacza prezes Lis.
Wsparcie dla klubu piłkarskiego Pogoń Prudnik:
Wpłaty można dokonywać na konto klubowe:
45 1750 0012 0000 0000 3891 7633
w tytule przelewu - MKS POGOŃ PRUDNIK 18408
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty