W niedzielę poważnej kontuzji doznał podstawowy bramkarz FC Barcelony Marc-Andre ter Stegen. Niemiec już w pierwszej połowie meczu z Villarrealem CF opuścił boisko na noszach. Następnego dnia klub wydał oficjalne oświadczenie nt. stanu jego zdrowia. Okazało się, że 32-latek zerwał ścięgno rzepki. Z tego powodu może nawet pauzować do końca sezonu.
FC Barcelona musi więc znaleźć zastępstwo za Ter Stegena. Ma dwie możliwości. Okno transferowe jest już zamknięte, dlatego "Duma Katalonii" mogłaby sprowadzić golkipera z innego klubu dopiero w styczniu. Do tego czasu bramki strzegłby Inaki Pena. Drugi wariant zakłada natomiast zakontraktowanie golkipera, który obecnie pozostaje bez pracy.
Wszystko wskazuje na to, że Barcelona zdecydowała się na drugie z tych rozwiązań. Wśród najgłośniejszych nazwisk dostępnych obecnie na rynku wymieniano m.in. Claudio Bravo, Keylora Navasa oraz... Wojciecha Szczęsnego, który miesiąc temu poinformował o zakończeniu piłkarskiej kariery. Najnowsze doniesienia z Hiszpanii wskazują, że to właśnie Polak jest o krok od tego, by dołączyć do FC Barcelony (Więcej: TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Temat budzi wiele emocji w Polsce. W programie Kanału Sportowego Mateusz Borek w obrazowy sposób ocenił, że zakontraktowanie 34-latka to zdecydowanie najlepsza z dostępnych obecnie dla Barcelony opcji.
- To jest tak, jakbyś wszedł do salonu Skody, gdzie stoją jakieś używane 15-letnie modele i widzisz, że między nimi stoi na pełnym połysku S-klasa albo Mercedes-AMG najnowszej generacji. Do tego okazuje się, że jest w podobnej cenie do innych dostępnych tam samochodów - mówił Borek.
- Umówmy się, kandydatury takie jak Claudio Bravo, Keylor Navas czy Tomas Vaclik … to są goście z innej półki. Dzisiaj są dalecy od tego, co pokazuje Wojciech Szczęsny - podsumował popularny komentator.
W środę kataloński "Sport" poinformował, że FC Barcelona jest skłonna podpisać z Polakiem roczny kontrakt, na mocy którego zarobiłby on około trzech milionów euro brutto plus bonusy. W grę wchodziłoby również ewentualne przedłużenie umowy. Należy jednak podkreślić, że medialne doniesienia nie zostały jak dotąd skomentowane przez władze klubu i otoczenie bramkarza.