Trener Motoru z uznaniem o Jagiellonii. "Zachowała się jak mistrz Polski"

PAP / Wojciech Jargiło / Na zdjęciu: Mateusz Stolarski
PAP / Wojciech Jargiło / Na zdjęciu: Mateusz Stolarski

Motor Lublin nie miał zbyt wiele do powiedzenia w starciu z Jagiellonią Białystok w zaległym meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy. - Wypunktowali nas w momentach, gdy powinni to zrobić - stwierdził trener Motoru Mateusz Stolarski.

Jagiellonia Białystok zadała dwa ciosy w Lublinie. Pierwszy na początku meczu, drugi tuż po rozpoczęciu drugiej połowy. Motor nie był w stanie się po tym podnieść, choć doszedł do paru niezłych sytuacji (-----> RELACJA).

- Jagiellonia zachowała się jak mistrz Polski, czyli wypunktowała nas w momentach, gdy powinna to zrobić. To były dwie sytuacje wynikające z naszych błędów indywidualnych, nie ma co się oszukiwać - mówił trener Mateusz Stolarski na konferencji prasowej.

- Nie można nam zarzucić, że nie próbowaliśmy odrobić strat. W pierwszej połowie strzeliliśmy gola po minimalnym spalonym, później uderzamy w poprzeczkę po interwencji bramkarza. W drugiej połowie Jagiellonia dobrze próbowała wybijać nas z rytmu, co też pokazuje, jak nas traktowali, bo gdyby poczuli, że mogą nam strzelić pięć goli, to poszliby za ciosem, a jednak czuli, że w każdym momencie możemy złapać kontakt - komentował trener Motoru.

Zobacz, co powiedział trener Jagiellonii Adrian Siemieniec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

To była druga z rzędu przegrana Motoru. Zespół z Lublina ma w tym momencie tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową, ale trener Stolarski nie wpada w panikę.

- Ktoś może zaraz złapać mnie za słowa, ale nasza sytuacja cały czas tragiczna nie jest. Jest stabilna, natomiast wiemy, że musimy wygrać mecz i zdobywać punkty, bo zaraz może być zdecydowanie trudniej - przyznał.

Bolączką zespołu jest skuteczność, a raczej jej brak. Motor strzelił w tym sezonie raptem sześć goli. Gorszy wynik ma tylko Stal Mielec (pięć trafień).

- Takie są fakty. Cały czas się zastanawiamy, co możemy jeszcze zrobić, żeby zdobywać bramki. Drużyna jest sfrustrowana, bo przegraliśmy, ale widzę w ich oczach, że dalej wierzą. Jest w nich chęć przerodzenia tej frustracji w coś dobrego. Co więcej mógł zrobić Michał Król, gdy trafił w poprzeczkę? Idzie jeden na jeden, łamie do środka, uderza i fantastycznie interweniuje bramkarz Jagiellonii - zakończył trener Stolarski.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty