Wszystko wskazuje na to, że już w poniedziałek Wojciech Szczęsny przejdzie testy medyczne w Barcelonie. Polak ma do końca sezonu zastąpić Marca-Andre ter Stegena, który zerwał ścięgno rzepki. Niemca czeka wielomiesięczna pauza, a jego nominalny zmiennik Inaki Pena nie zapewnia poziomu oczekiwanego przez władze klubu.
Przypomnijmy, że Szczęsny w sierpniu poinformował o zakończeniu sportowej kariery. Wcześniej za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z Juventusem. Ostatni mecz zagrał 21 czerwca, kiedy to Polska przegrała 1:3 z Austrią na Euro 2024. Prawdopodobnie Polak będzie więc potrzebował trochę czasu, by nadrobić zaległości treningowe. Nawiązał do tego bramkarz Widzewa Łódź Rafał Gikiewicz, który przy okazji sobotnich meczów Bundesligi gościł w studiu Viaplay.
- Na pewno będzie musiał odbudować siłę, bo jeśli przez miesiąc dwa nic nie robisz, to na pozycji bramkarza, gdzie jest ta niska pozycja, skoki, padania, wstania... no, to nie jest takie łatwe. Po tygodniu czy dwóch, jak nic nie robisz, to później masz zakwasy, a w Marbelli Wojtka na siłowni to raczej nie było - ocenił Gikiewicz. We wspomnianym przez niego kurorcie Szczęsny i jego rodzina spędzili ostatnie tygodnie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Bramkarz Widzewa Łódź zwrócił też uwagę, że 34-latek w Barcelonie będzie grał w innym systemie niż ten, do którego przywykł w ostatnich sezonach. Juventus Turyn stosował niską obronę, natomiast Hansi Flick ustawia swoich defensorów znacznie wyżej.
Sprawia to, że od bramkarza wymaga się uważnej gry na przedpolu oraz gotowości do przecinania prostopadłych podań posyłanych za linię obrony. Golkiperzy przy takim ustawieniu muszą też skutecznie rozgrywać piłkę.
- Jeśli chodzi o grę nogami, to Wojtek bez problemu wkomponuje się w Barcelonę. Będzie musiał stać wyżej, ale to też jest do wypracowania - stwierdził Gikiewicz.