28 sierpnia nowym trenerem GKS-u Tychy został Artur Skowronek, który na tym stanowisku zastąpił Dariusza Banasika. Władze klubu - a konkretnie członek zarządu Maximilian Kothny - były zachwycone umiejętnościami trenerskimi Skowronka. Ten ujął działacza podczas prywatnych rozmów, gdy przyjeżdżał do Tychów jako ekspert Polsatu Sport.
Gdy pod wodzą Banasika GKS zaliczył rozczarowujący start - dodajmy: 8 punktów w 7 meczach - zdecydowano się na rewolucję. Zwolniono trenera i zastąpiono nowym. To miało dać impuls, ale po miesiącu pracy Skowronka trudno zauważyć, by odcisnął on na zespole jakikolwiek pozytyw.
Wielki kryzys
GKS w tym czasie odpadł z Pucharu Polski, przegrywając z Olimpią Grudziądz 2:4. Nie wygrał żadnego z czterech ligowych meczów, zdobywając w nich dwa punkty i jedną bramkę oraz tracąc sześć. Styl gry jest fatalny, a kibice tracą cierpliwość. W komentarzach na Facebooku domagają się natychmiastowego zwolnienia trenera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Skowronek zdaje sobie sprawę z tego, że zespół jest w ogromnym kryzysie. Nie traci jednak wiary w pozytywne zakończenie. - Jestem tutaj miesiąc i od siebie oczekiwałem, że wyniki będą inne. Że będzie solidne punktowanie. Tak nie jest. Mamy trudną sytuację. Jest szeroki kontekst, dlaczego w takiej sytuacji zespół się znalazł, ale to nie miejsce i czas, by o tym mówić - stwierdził po przegranej ze Stalą Rzeszów (1:5).
- Na pewno wiem, gdzie te problemy są i musimy je złapać w całość. Nie z takich sytuacji wychodziłem. Na pewno charaktery trzeba pobudzić w tej szatni, bo tego czasu po prostu nie ma - dodał.
Kibice stracili cierpliwość
Skowronek wierzy w to, że jego cechy charakteru pozwolą w opanowaniu kryzysu. - Myślę, że to, że w życiu cały czas walczę i mam w sobie optymizm, wiarę i przekonanie w jaki sposób chcemy działać spowoduje, że za chwilę obudzi się ta drużyna. Trudno w to uwierzyć, bo mamy ciężki tydzień za sobą. Zrobiliśmy bałagan i ten bałagan trzeba bardzo szybko posprzątać - zadeklarował.
O meczu w Rzeszowie GKS chce jak najszybciej zapomnieć. Zwłaszcza że rozpoczął go od prowadzenia, ale potem stracił pięć goli.
- Dobrze weszliśmy w ten mecz, myśląc o golu Dziuby. Bardzo ładny gol, który na pewno nakręcił piłkarza i drużynę. Nie mogliśmy odeprzeć momentu chwilę po tym zdobyciu gola i dostaliśmy szybko bramkę po rzucie rożnym, gdzie mogliśmy tego uniknąć. Potem jeszcze przed przerwą dostaliśmy dwa dzwony. Mobilizowaliśmy się w szatni. Wynik mógł być bardzo różny. Mieliśmy swoje sytuacje, ale dobrze interweniował bramkarz Stali - ocenił Skowronek.