Telefon od "Lewego". Szczęsny teraz już mógł ujawnić

Getty Images / David Ramos / PAP/EPA/Alejandro Garcia / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny
Getty Images / David Ramos / PAP/EPA/Alejandro Garcia / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny

Stało się to, o czym było głośno od ponad tygodnia. W środę Wojciech Szczęsny został zaprezentowany jako nowy bramkarz FC Barcelony. Polak zdradził w "Foot Trucku", jak wyglądały namowy ze strony Roberta Lewandowskiego.

Przez ostatnie niespełna dwa tygodnie europejski futbol (szczególnie hiszpański i polski) nie żył niczym innym niż transferem Wojciecha Szczęsnego do FC Barcelony. To pokłosie kontuzji, którą 22 września odniósł Marc-Andre ter Stegen. Niemiec wypadł z gry na 7-8 miesięcy.

Cała saga transferowa miała swój finał w środowe popołudnie, kiedy to 34-letni golkiper został ogłoszony nowym zawodnikiem Dumy Katalonii. Polak, który przez miesiąc był już na emeryturze, podpisał kontrakt do 30 czerwca 2025 roku.

Wojciech Szczęsny udzielił pierwszego wywiadu po podpisaniu kontraktu. Prowadzący kanał "Foot Truck" w serwisie YouTube przepytali bramkarza z wielu kwestii. Jedną z nich były telefony od Roberta Lewandowskiego i jego próby przekonania Szczęsnego do transferu do Katalonii. Sam zainteresowany powiedział, że nawet i bez tego, raczej podjąłby taką samą decyzję.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!

- Wiadomo, że do mnie dzwonił i rozmawialiśmy. Wydaje mi się, że ta decyzja byłaby podobna, gdyby Roberta tutaj nie było albo gdyby Robert nie dzwonił. Ale wiadomo, że dzwonił i wiadomo, że próbował przekonać i w końcu mu się udało. Nie wiem, ile było w tym procent jego, a ile jakiegoś takiego dziwnego przeznaczenia - przyznał Szczęsny.

Kiedy tak naprawdę kapitan reprezentacji Polski skontaktował się ze swoim kolegą z boiska? Okazuje się, że tuż po feralnym dla ter Stegena meczu (z Villarrealem, 22 września). Niedługo później odezwał się dyrektor sportowy FC Barcelony Deco. Jednak to rodzina Szczęsnego - żona Marina i syn Liam - miała największy wpływ na jego decyzję.

- Chyba pierwszy telefon był od Roberta od razu po meczu. Było dużo tego, nawet ciężko mi szczerze odpowiedzieć, tyle tego było przez pierwsze trzy dni. Bardzo szybko zadzwonił też Deco. Nigdy nie powiedziałem "nie", tylko sam musiałem do tej decyzji dojrzeć. Pytaliście o wpływ Roberta. Chyba największy wpływ na to miała moja rodzina. Zakończyłem karierę wbrew ich namowom i nie chciałem podejmować drugiej tak wielkiej decyzji w przeciągu miesiąca wbrew rodzinie - powiedział 34-letni bramkarz Łukaszowi Wiśniowskiemu, Mateuszowi Święcickiemu i Tomaszowi Włodarczykowi.

Zdaniem mediów zawodnik mógłby zadebiutować po przerwie na mecze reprezentacyjne. 20 października Barcelona podejmie Sevillę.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty