"O Matko!". Lawina komentarzy po meczach Ligi Mistrzów

PAP/EPA / MOHAMMED BADRA / Na zdjęciu: Jude Bellingham i Tiago Santos
PAP/EPA / MOHAMMED BADRA / Na zdjęciu: Jude Bellingham i Tiago Santos

Środowy wieczór z Ligą Mistrzów obfitował w wiele emocji. Nie zabrakło walki, ale też sensacji w postaci wyjazdowej porażki Realu Madryt. Eksperci nie byli łaskawi dla Królewskich, ale chwalili inne zespoły.

Wtorkowy wieczór upłynął pod znakiem kolejnych emocji związanych z meczami 2. kolejki Ligi Mistrzów. W akcji zobaczyliśmy między innymi dwóch reprezentantów Polski. W wyjściowym składzie Bologny FC na spotkanie z Liverpoolem FC znaleźli się bowiem bramkarz Łukasz Skorupski i pomocnik Kacper Urbański.

Drużyna z naszymi zawodnikami w składzie doznała porażki 0:2. Choć przy obu trafieniach nasz golkiper nie miał zbyt wiele do powiedzenia, na wynik mógł wpłynąć z kolei Urbański. 20-latek w 33. minucie zdecydował się na strzał, który nie zrobił większego wrażenia na stojącym w bramce gospodarzy Alissonie.

Jakość uderzenia pomocnika nie uszła uwadze ekspertów w mediach społecznościowych. "Po której sekundzie filmiku macie pewność, że ten piłkarz to Polak?" - zapytał z przekąsem dziennikarz Canal+ Sport.

Sporo emocji wywołało również spotkanie na Stade Pierre-Mauroy w Lille, gdzie gospodarze nieoczekiwanie pokonali Real Madryt. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił w doliczonym czasie pierwszej połowy Jonathan Davis, wykorzystując rzut karny. Królewscy od początku meczu nie grali najlepszego futbolu.

"Słaba pierwsza połowa Realu Madryt. Rzut karny dla Lille w pełni zasłużony, prowadzenie w zasadzie też. Ale wiadomo, druga połowa, Real" - skwitował Sebastian Chabiniak z Canal+ Sport. Oczekiwania dziennikarza nie znalazły potwierdzenia na murawie i mecz zakończył się zwycięstwem Lille 1:0.

"Real przez cały mecz bez kontroli w środku pola. Bez jakiejkolwiek przewagi na skrzydłach. Zmiany niewiele pomogły. Kolejny wyjazd w tym sezonie po Mallorce, Las Palmas i Atletico bez wygranej. Lille pokonało ich nie tylko determinacją, ale też taktyką. Carletto, skup się!" - stwierdził z kolei już po końcowym gwizdku Marcin Gazda z Eleven Sports.

Wielkie rzeczy działy się również na Red Bull Arenie w Lipsku, gdzie kibice byli świadkami łącznie pięciu bramek. Fianlnie ze zwycięstwa 3:2 cieszył się Juventus, a całe spotkanie dostarczyło mnóstwa emocji. "Fascynujący mecz w Lipsku. Wysoka jakość Juve, znakomita kultura gry. Z drugiej strony bezpośredni RBL z opracowanymi "swoimi" momentami i świetną parą napastników. Uczta!" - pisał już w trakcie meczu Rafał Wolski z Viaplay.

"Czuję się po obejrzeniu tego meczu, jak po skomentowaniu dwóch z rzędu. Niezwykła historia! Olbrzymia klasa Juventusu. Wiatr wiał w oczy od startu. Gdy przycichł na chwilę, przyszedł huragan. Wyszli z tego jak Mistrzowie. Krótko: największe uznanie. Wielka rzecz!" - dodał tuż po końcowym gwizdku.

"O Matko, co za akcja Conceiçao. Piękny Juventus dziś. Tyle przeciwności, tyle kłód pod nogi i w dziesiątkę powrót z 1-2 na 3-2. WOW!" - wtórował mu Piotr Dumanowski z Eleven Sports po strzelonej przez Francisco Conceicao bramce w 82. minucie. Juventus musiał sobie radzić bez jednego zawodnika od 59. minuty. Czerwoną kartę otrzymał wówczas Michele Di Gregorio.

Pod wrażeniem starcia w Lipsku był również Michał Trela Canal+ Sport. "Mecz Lipsk - Juventus to taki wieczór, w który 8-latkowie zakochują się w futbolu. Wszystko tu było" - podsumował.

Na podsumowanie całego wieczoru zdecydował się z kolei dyrektor Canal+ Sport Michał Kołodziejczyk. "Aston Villa wygrywa z Bayernem, Lille z Realem, a Benfica gromi Atletico. Fajna ta Liga Mistrzów. Nie ma punktów za pochodzenie" - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty