Co się dzieje z Realem? Ancelotti nie gryzł się w język

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Oscar J. Barroso/Europa Press / Na zdjęciu: Carlo Ancelotti
Getty Images / Oscar J. Barroso/Europa Press / Na zdjęciu: Carlo Ancelotti
zdjęcie autora artykułu

Real Madryt niespodziewanie przegrał w Lidze Mistrzów z francuskim Lille OSC (0:1). Po spotkaniu rozczarowania postawą swojego zespołu nie ukrywał Carlo Ancelotti.

Nic nie wskazywało na to, że Real Madryt zaliczy taką wpadkę. Hiszpański gigant był zdecydowanym faworytem środowego pojedynku z Lille OSC w Lidze Mistrzów. Drużyna naszpikowana gwiazdami jednak mocno rozczarowała swoich fanów.

Francuzi wyszli na prowadzenie tuż przed przerwą po golu Jonathana Davida. Potem wynik już się nie zmienił i sensacja stała się faktem. Po końcowym gwizdku sędziego na zawodników Realu spadła wielka krytyka ze strony kibiców.

Rozczarowany był także Carlo Ancelotti. Szkoleniowiec "Królewskich" na pomeczowej konferencji prasowej nie zamierzał bronić swoich podopiecznych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda Liverpoolu imponuje nie tylko na boisku. Ale "rzeźba"!

- Przeciwnik zagrał lepiej i zasłużył na zwycięstwo. Trudno był nam wejść w meczu pod względem intensywności i pojedynków. Mogliśmy wyrównać, ale nie zasłużyliśmy na to. Musimy wyciągnąć wnioski z tego, co się stało. W pierwszej połowie wszystko poszło źle i nie potrafiliśmy odzyskać piłki. Mieliśmy trudności z kreowaniem sytuacji. Za wolno operowaliśmy piłką i nie mieliśmy pomysłu - przyznał włoski trener.

- Można przegrywać, ale my nie daliśmy z siebie wszystkiego. To mnie najbardziej martwi. Musimy szybko się pozbierać, bo czeka nas kolejny mecz. Krytyka za starcie z Lille jest sprawiedliwa, słuszna i musimy ją zaakceptować - dodał Ancelotti.

Real przegrywa bardzo rzadko i ostatni raz zszedł z boiska pokonany w jakichkolwiek rozgrywkach po 259 dniach (ostatnia porażka 18 stycznia 2024, mecz Pucharu Króla i 2:4 po dogrywce z Atletico Madryt). Jeszcze dłużej trwała seria bez porażki w Lidze Mistrzów, bo zatrzymała się na 505 dniach (17 maja 2023, półfinał Ligi Mistrzów i 4:0 z Manchesterem City).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty