W ostatnich dniach jednym z najgłośniejszych tematów w piłkarskim świecie była saga z udziałem Wojciecha Szczęsnego. 34-latek końcem sierpnia zakończył karierę, którą wznowił po nieco ponad miesiącu. Bramkarz otrzymał bowiem ofertę od FC Barcelony, która poszukiwała zastępstwa dla kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena. Jak sam stwierdził, nie mógł nie wziąć jej pod uwagę.
Polak w środę został oficjalnie zawodnikiem "Dumy Katalonii", podpisując kontrakt do końca sezonu. Obecnie skupia się na treningach, które mają mu pomóc w jak najszybszym powrocie do formy. Być może nasz bramkarz szansę na debiut w nowych barwach dostanie 20 października w meczu z Sevillą FC, czyli tuż po przerwie reprezentacyjnej.
Szczęsny nie weźmie udziału w najbliższych spotkaniach Ligi Narodów, w których Polska zmierzy się z Portugalią i Szkocją. Wznowienie kariery przez 34-latka sprawiło, że kibice zaczęli mówić o jego powrocie również do drużyny narodowej. Sam zainteresowany zdecydował się na rozbrat z kadrą po Euro 2024 i otwarcie mówi o tym, że nie zamierza do niej wracać.
ZOBACZ WIDEO: Takie gole to rzadkość. Jego skutki mogą być bolesne
Jego zdanie podziela między innymi Zbigniew Boniek, którego odpowiedź na pytanie o ewentualny powrót Szczęsnego do reprezentacji była zdecydowana. - Nie - stwierdził wprost w rozmowie z Polsatem Sport. Później rozwinął swoją myśl. - Mi się wydaje, że przygoda Szczęsnego z reprezentacją Polski jest definitywnie zakończona. Mamy budować drużynę na walkę o MŚ. Po co miałby wracać Szczęsny? Na dwa-trzy mecze? Bądźmy poważnymi ludźmi! - skwitował.
- Najpierw niech Wojtek wejdzie do bramki Barcelony, niech mu się wiedzie w niej jak najlepiej, natomiast mi się osobiście wydawało, że cała przygoda z piłką Wojtka jest zakończona, choć od razu, gdy ogłosił koniec kariery, mówiłem, że nastąpiło to za wcześnie. Szczęsny podawał argumenty, robił wywody, że to jest głęboka i przemyślana decyzja itd. Później okazało się, że nie była ani głęboka, ani przemyślana, bo gdy tylko dobry klub się do niego zwrócił, to on od razu poszedł - dodał były prezes PZPN.
Boniek podkreślił przy okazji, że powroty po takich przerwach nie są łatwe. - Nikt o tym nie mówi, że Wojtek przez trzy miesiące nie trenował! Na poziomie sportu wyczynowego to bardzo długa przerwa, przepaść, szmat czasu! [...] W piłce to nie jest takie proste, że zatrzymujesz się na trzy miesiące, w trakcie których jest tylko kawa, herbata, golf, po czym wracasz do bramki i chcesz być taki sam, jaki byłeś przed przerwą. To byłoby zbyt łatwe - podsumował.