Michał Probierz zaskoczył kibiców, powołując do reprezentacji Polski Mateusza Skrzypczaka. Defensor w przeszłości grywał w młodzieżowych kadrach i miał po raz pierwszy otrzymać szansę w seniorskiej drużynie. Nie jest tajemnicą, że w ostatnim czasie borykał się z drobnym urazem i był oszczędzany przez trenera.
Adrian Siemieniec podjął ryzyko i wystawił Skrzypczaka w podstawowym składzie na niedzielny mecz z Legią Warszawa (1:1). Środkowy obrońca na początku tego spotkania zalał się łzami i po 12 minutach został zastąpiony przez Dusana Stojinovicia.
Skrzypczakowi odnowiła się kontuzja. Jego problemy są na tyle poważne, że ostatecznie nie pojawi się na zgrupowaniu Biało-Czerwonych. Nie wiadomo, czy selekcjoner zdecyduje się powołać innego gracza w miejsce stopera Jagiellonii Białystok.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!
- Reprezentacja była dla mnie marzeniem i to marzenie było bardzo blisko, ale no teraz niestety nie pojadę na to zgrupowanie - oznajmił łamiącym się głosem na antenie Canal+ Sport.
Jeśli chodzi o Jagiellonię, meczu nie dokończył również Joao Moutinho. Skrzypczak mimo to uważa, że piłkarze "Dumy Podlasia" byli dobrze przygotowani.
- Poczułem lekkie ukłucie w prawej nodze i już wtedy wiedziałem, że nie będę w stanie grać. Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani, ale taki jest sport zawodowy, że kontuzje czasami są. W niedzielę taki pech, że w jednej połowie nas dwóch wypadło - dodał.