Ten ruch okazał się strzałem w "10". Zarządzający Interem Miami jako jeden ze współwłaścicieli David Beckham bardzo chciał sprowadzić na Florydę Lionela Messiego. Zainteresowanie klubem ze strony kibiców znacznie wzrosło, a zespół jest w gronie faworytów do wygrania tytułu w lidze MLS. Nie ma co ukrywać, że Argentyńczyk jest jednym z gwarantów sukcesu.
Tymczasem portal talksport.com postanowił sprawdzić, jak postrzegany jest Messi w okolicy, w której zamieszkał. W tym celu dziennikarze skontaktowali się z jego najbliższym sąsiadem. Patrick Bet-David to amerykański biznesmen, który miał już przyjemność poznać mistrza świata z 2022 roku.
- Messi jest moim sąsiadem i nie sądzę, żeby zdawał sobie sprawę z tego, jaki jest sławny. Czasami po prostu chodzi po okolicy, jakby był zwykłym facetem. W naszej społeczności zawsze ustawiają się kolejki ludzi ubranych w koszulki Interu Miami lub Argentyny i tylko czekają, aż wyjdzie z domu - powiedział Bet-David.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Dla ludzi z sąsiedztwa Messi stara się zachowywać jak zwykły człowiek. Mając na uwadze to, jak utytułowanym jest sportowcem, może to być dla wielu osób niezrozumiałe.
- Wiele osób zostaje aresztowanych, ponieważ próbują się wkraść i zrobić mu zdjęcie. On myśli, że jest zwykłym facetem - wyznał Bet-David.
Biznesmen opowiedział także, że Messi i jego rodzina są bardzo mili dla lokalnej społeczności. - Moje dzieci, szczególnie mój syn Dylan, zawsze pukają do drzwi, dopóki ich nie otworzą. Gdy spotkaliśmy się z Messim po meczu, rzekł: "O, to ten chłopak, który pukał do moich drzwi" - relacjonował.
Bet-David przekazał także, że słynny piłkarz stara się wpajać swoim dzieciom pewne amerykańskie tradycje, takie jak np. Halloween. - Ten facet zbiera cukierki i chodzi, jakby był zwykłym sąsiadem. A on jest Messim, a nie zwykłym facetem - mówił dla talksport.com.