Podczas losowania grup Mistrzostw Świata 2026, które odbyło się 5 grudnia w Waszyngtonie w Stanach Zjednoczonych, reprezentacja Polski poznała potencjalnych rywali. Biało-Czerwoni mogą zmierzyć się z Holandią, Japonią i Tunezją, jeśli awansują z baraży.
Dziennikarz Mateusz Borek podkreśla, że sztab Jana Urbana będzie miał nieco mniej pracy, bowiem z Holandią w ostatnich latach gramy regularnie.
- Sztab reprezentacji Polski ma z głowy jedną drużynę, jeśli chodzi o rozpracowanie. Graliśmy z nimi dwa razy, dwa razy udało się zremisować. Jan Urban zapowiadał, że ich po prostu "walniemy", więc czekamy. Jeśli dobrze pamiętam, Urban nie wygrał z Koemanem nawet jako piłkarz, a mierzyli się kilka razy - zauważył dla "Kanału Sportowego".
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zachwycony po meczu kadry. "Ciarki na całym ciele"
Co ciekawe, to nie Holandii Borek obawia się najbardziej, tylko Japonii, z którą graliśmy na mistrzostwach świata w Rosji w 2018 roku.
- Boję się Japonii, to jest drużyna zdeterminowana, skoncentrowana, zawsze świetnie przygotowana fizycznie i technicznie. Wielu zawodników występuje w ligach europejskich. Myślisz: odpowiedzialność w piłce, technika użytkowa, nieustępliwość, to w głowie jest reprezentacja Japonii - dodał.
Biało-Czerwoni w barażach muszą pokonać u siebie Albanię, a później Ukrainę lub Szwecję na wyjeździe. Jeżeli nasza kadra narodowa zanotuje komplet zwycięstw, to wówczas wystąpi na mistrzostwach świata, które odbędą się w USA, Meksyku i Kanadzie.