Bez taryfy ulgowej dla Polaka. "Koń trojański. Szkoda na niego czasu"

Getty Images / Reprezentacja Polski przed meczem z Portugalią
Getty Images / Reprezentacja Polski przed meczem z Portugalią

Portugalczycy udzielili Polakom surowej lekcji futbolu w Lidze Narodów (1:3). Po sobotnim meczu trudno wskazać choć jednego podopiecznego Michała Probierza, który zasłużył na pochwały. Oceniamy Biało-Czerwonych.

W tym artykule dowiesz się o:

Łukasz Skorupski: 6. (skala 1-10, ocena wyjściowa: 6). Przy golach Silvy i Ronaldo był bez większych szans. W pozostałych sytuacjach spisał się bez zarzutu, ale też nie były to zbyt wymagające interwencje.

Sebastian Walukiewicz: 3. Zaczął jak Franz Beckenbauer albo inny Lucio, gdy w 3. minucie dryblingiem poderwał kibiców z krzesełek. Ale potem kompletnie nie radził sobie z Leao i Mendesem. Dla tego pierwszego był taką przeszkodą jak pachołek treningowy. Michał Probierz zlitował się nad nim, zmieniając go już w przerwie.

Jan Bednarek: 3. W pierwszych minutach sprawiał wrażenie pewnego, ale czar prysł, gdy Portugalczycy wrzucili drugi bieg, a gdy weszła "trójka", 28-latek potrzebował śrubokręt, żeby się wykręcić z murawy. Już w 11. minucie mógł mieć... asystę przy golu Ronaldo. Przy bramce Silvy na 0:1 zupełnie stracił orientację w terenie - jakby ktoś przewiązał mu oczy opaską i zaprosił do zabawy w ciuciubabkę. Koń trojański w reprezentacji Polski i wcale nie chodzi o odbierającego Polsce nadzieję samobója. Selekcjonerze, szkoda na niego czasu. Skończmy to, nim będzie za późno i zaczną się el. MŚ 2026.

Paweł Dawidowicz: 3. 6 grudnia dopiero za 55 dni, ale Bednarek z Dawidowiczem już w sobotę przebrali się za św. Mikołajów i mieli dla Portugalczyków worek prezentów. Najpierw stał i patrzył, jak Ronaldo stempluje poprzeczkę naszej bramki. Niedługo potem podarował piłkę Fernandesowi. Od początku drugiej połowy miał minę, jakby chciał, żeby ten mecz już się skończył. Z takimi piłkarzami, którzy porażkę mają wypisaną na twarzy, na MŚ 2026 się nie dostaniemy.

Przemysław Frankowski 4. Miał bodaj najtrudniejsze zadanie, grając na Leao, ale nie jest to żadnym usprawiedliwieniem, bo gwiazdor Milanu zafundował mu jeden z najgorszych wieczorów w karierze. W obronie najlepsze co mógł zrobić, to jedynie opóźniać, a nie zatrzymać Leao. Nieco lepiej wyglądał w ofensywie, to po jego dośrodkowaniu jedyną okazję miał "Lewy", ale to i tak mało jak na status, jaki ma w zespole.

Maximilian Oyedele: 4. Michał Probierz rzucił go na głęboką wodę i chociaż nie utonął, to może mieć długotrwałą traumę. Zagrał bez tremy, bez kompleksów, ale nie trzeba było lupy powiększającej, żeby zauważyć, że to nie jest (być może: jeszcze) jego świat. 19-latek ma określony potencjał, ale to był występ - jak w "Misiu" - "niech ma, na zachętę".

Piotr Zieliński: 6. Selekcjoner wycofał się z eksperymentu, który przeprowadził we wrześniu, gdy ustawił pomocnika Interu jako "6". Grał wyżej niż ze Szkocją i Chorwacją, dzięki czemu był bliżej pola karnego rywali i brał udział w dalszym etapie (nielicznych) akcji. Prostopadłymi podaniami rozrywał obronę Portugalii, ale po jego najwyższej próby zagraniach nie popisywali się jego koledzy. Gdy w końcu sam się wybrał w pole karne, strzelił kontaktowego gola. Jedyny z Polaków, który nie martwiłby się o miejsce w reprezentacji Portugalii.

Sebastian Szymański: 5. Prochu nie wymyślił, ale to też nie jest tego typu piłkarz, który dźwiga drużynę na swoich barkach. To gracz zespołowy, którego atuty są najlepiej widoczne w dobrze ułożonym zespole. Reprezentacja Polski taką dziś nie jest, więc nawet udane zagrania Szymańskiego "giną" wśród niemocy kolegów.

: 5. We wrześniu wysoko zawiesił poprzeczkę, a teraz do niej nie doskoczył. Animuszu mu nie brakowało, ale to nie było to samo co ze Szkocją i Chorwacją, gdy był motorem napędowym. Widać było po nim blisko miesięczną przerwę w grze, chociaż napsuł sporo krwi Neto i Dalotowi. Z drugiej strony, za zachowanie (a raczej: zaniechanie) przy golu CR7 na 0:2 należy mu się bura od selekcjonera.

Karol Świderski: 3. Miał być idealnym partnerem dla Lewandowskiego, ale spełnił tę rolę tylko w zakresie bycia żywą tarczą i wzięcia na siebie kilka starć z obrońcami. Piłkarsko w ogóle się nie przydał, a w kluczowych momentach dwóch-trzech akcji zachował się w sposób nieprzystający 35-krotnemu reprezentantowi Polski.

Robert Lewandowski: 4. Pobił w meczu z Portugalią swój niechlubny rekord pod względem minut bez gola z gry w spotkaniu o stawkę reprezentacji Polski. Skończył występ bez oddania celnego strzału: raz głową posłał piłkę obok bramki, a raz został zablokowany. W polu karnym się nie odnalazł, poza nim grał przynajmniej odpowiedzialnie, potrafił utrzymać się przy piłce. Problem w tym, że to tylko niezbędne minimum, za które nawet nie wypada chwalić.

Rezerwowi:

Jakub Kiwior: 6. By wyglądać dobrze na tle Bednarka, Dawidowicza i Walukiewicza, wystarczyło być solidnym i nie robić z siebie pośmiewiska. I to mu się udało. Niestety, jeśli nadal nie będzie grał w Arsenalu, na kolejne zgrupowanie może w ogóle nie przyjechać...

Jakub Moder, Michael Ameyaw, Kacper Urbański, Krzysztof Piątek - bez oceny. Grali zbyt krótko, by ich ocenić.

Maciej Kmita, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty