Bednarek o golu samobójczym. Ma żal do sędziego

Getty Images / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Jan Bednarek
Getty Images / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Jan Bednarek

- Starałem się ratować sytuację. Niewiele brakło, by ta piłka odbiła się od drugiej części słupka - mówi Jan Bednarek o samobójczym trafieniu w meczu Polska - Portugalia. Dosadnie ocenia także zachowanie sędziego spotkania.

Po słabej pierwszej połowie meczu Ligi Narodów UEFA Polska - Portugalia Biało-Czerwoni przegrywali 0:2. W drugiej zerwali się do walki i na niecały kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Piotr Zieliński zdobył bramkę kontaktową.

Ekipa prowadzona przez Michała Probierza miała dobry moment i można było mieć nadzieję na wyrównanie. W 88. minucie Michael Ameyaw był w polu karnym rywali i kopnął go Nelson Semedo. Arbiter jednak nie przerwał gry i Portugalczycy ruszyli z kontrą. Zakończyła się ona samobójczym trafieniem Jana Bednarka, który niefortunnie próbował przeciąć dośrodkowanie.

- Wyszli 4 na 3, mieli przewagę liczebną. Z mojej perspektywy wyglądało tak, że rywal zagrał wzdłuż w pole karne, starałem się ratować sytuację. Niewiele brakło, by ta piłka odbiła się od drugiej części słupka. Jest rozczarowanie, bo wiedzieliśmy, że był kontakt i mogliśmy uzyskać rzut karny - opowiada obrońca reprezentacji Polski - mówi Bednarek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód

Obrońca ma duży żal go sędziego spotkania. Uważa on, że arbiter Serdar Gozubuyuk źle wykonywał swoje obowiązki.

- Reakcja sędziego była jednoznaczna i agresywna w stosunku do nas. Skorupski i Piątek podeszli i od razu dostali po żółtej kartce. Nie było żadnego dyskutowania, wytłumaczenia sytuacji z jego strony. Zachował się agresywnie i powiedział, że rzutu karnego nie było. Mógł podyktować jedenastkę, ale tego nie zrobił - tłumaczy Polak.

Nie ma jednak wątpliwości, że to Portugalczycy byli lepszą drużyną w perspektywie całego meczu. Dłuższymi fragmentami dominowali. Skąd tak słaby występ reprezentacji Polski?

- Graliśmy z klasową drużyną, która ma jednego z najlepszych zawodników w historii. Mieli dużo jakości. Były trudne momenty. W niskiej obronie brakowało nam presji na piłkę. Wydaje mi się, że źle ocenialiśmy środkowego pomocnika, przez co wychodzili z pressingu. Mieliśmy swoje momenty w drugiej połowie i mało brakowało, a byśmy to wykorzystali - twierdzi piłkarz.

Po raz kolejny w ostatnich latach reprezentacja reprezentacja Polski była bezradna na tle silnego rywala. Długi momentami widać było ogromną różnicę klas. Niektórzy wskazują, że winny może być sposób myślenia graczy.

- Nie powiedziałbym, że naszym największym problemem jest mentalność. To młoda grupa zawodników, którzy pragną sukcesu reprezentacji. Chcą się rozwijać, uczyć - kończy Jan Bednarek.

Z PGE Narodowego - Arkadiusz Dudziak

Źródło artykułu: WP SportoweFakty