"To cała kwintesencja jego gry". Ekspert w mocnych słowach o występie Bednarka

Getty Images / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Jan Bednarek i Cristiano Ronaldo
Getty Images / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Jan Bednarek i Cristiano Ronaldo

- Przez takie sytuacje zostaje uznany najgorszym obrońcą w naszym zespole. I w sumie nie ma co się dziwić, bo to są kluczowe momenty. Nie mieliśmy obrony - tak Tomasz Łapiński skomentował postawę Jana Bednarka w spotkaniu z Portugalią (1:3).

Kibice mieli zdecydowanie większe oczekiwania wobec podopiecznych Michała Probierza, chociaż mierzyli się oni z teoretycznie silniejszym przeciwnikiem. Reprezentacja Polski przegrała 1:3 z Portugalią w Lidze Narodów UEFA.

Gra defensywna Biało-Czerwonych pozostawiała bardzo dużo do życzenia. Rafael Leao mijał polskich obrońców jak tyczki, a do zwycięstwa na PGE Narodowym przyczynili się też Bernardo Silva, Cristiano Ronaldo i Jan Bednarek (gol samobójczy).

- W skali od 1 do 5 postawę defensywy oceniłbym na 1,5 - powiedział z przymrużeniem oka Tomasz Łapiński. I dodał: - Tam było mnóstwo błędów. Portugalczycy przewyższali nas pod każdym względem. Momentami chcieliśmy oprzeć naszą obronę na takich indywidualnych pojedynkach, gdzie po prostu nie mieliśmy szans. Chyba nie od dzisiaj wiadomo, że jedyna skuteczna obrona przeciwko takim drużynom jak Portugalia, to gra zespołowa, wsparcie, asekuracja. Mam wrażenie, że w sobotę bywały momenty, że nasi próbowali to robić, ale w większości byli zostawiani jeden na jeden, bez żadnego wsparcia i możliwości naprawy błędów partnerów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód

Łukasz Skorupski trzykrotnie skapitulował, ale wynik mógł być znacznie wyższy. Przez większą część spotkania Portugalczycy byli stroną przeważającą i zasłużyli na komplet punktów w starciu wyjazdowym.

- Tak naprawdę nie mieliśmy obrony. Patrząc na to, jak należałoby się bronić z Portugalią, nie mieliśmy praktycznie w ogóle żadnego systemu obronnego. To był największy problem, bo usiłowaliśmy coś robić, usiłowaliśmy się wspierać, ale nic nie działało. Oni byli szybsi, a my systemowo nie byliśmy na tyle ciasno ustawieni, żebyśmy mogli się wspierać. Wszystkie akcje Leao czy Mendesa lewą stroną siały spustoszenie, chociaż mieliśmy tam ogromną przewagę liczebną - podkreślił 36-krotny reprezentant Polski.

Według srebrnego medalisty olimpijskiego z 1992 roku, Jan Bednarek zachował się nieodpowiednio nie tylko przy bramce samobójczej. Tomasz Łapiński zauważył, że stoper był również zamieszany w gola autorstwa Bernardo Silvy.

- Moim zdaniem, Janek Bednarek jest oceniany przez te dwie sytuacje: gol samobójczy i główka przy pierwszej bramce. Ale to jest właśnie cała kwintesencja gry Janka Bednarka od wielu, wielu lat. Kiedy wydaje się, że ma jakąś szansę zaprezentować się w miarę rozsądnie, jest kilka dobrych interwencji, to za chwilę robi 3-4 interwencje takie, które powodują, że już nikt nie pamięta o tych dobrych. Mówi się tylko o tych kilku, które są tak przytłaczające, wpływające mocno na wynik meczu, że po prostu jego ocena jest mocno zaburzona. Przez takie sytuacje zostaje uznany oczywiście najgorszym obrońcą w naszym zespole. I w sumie nie ma co się dziwić, bo to są kluczowe momenty dla meczu - skomentował ekspert.

"Przy bramce Silvy na 0:1 zupełnie stracił orientację w terenie - jakby ktoś przewiązał mu oczy opaską i zaprosił do zabawy w ciuciubabkę. Koń trojański w reprezentacji Polski i wcale nie chodzi o odbierającego Polsce nadzieję samobója. Selekcjonerze, szkoda na niego czasu. Skończmy to, nim będzie za późno i zaczną się el. MŚ 2026" - zgodnie z ocenami WP SportoweFakty, Bednarek był jednym z najgorszych piłkarzy na placu gry.

Po ostatnim gwizdku fala krytyki spadła na Maximiliana Oyedele. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że to Michał Probierz popełnił błąd, dając szansę debiutu 19-latkowi w starciu z przeciwnikiem z najwyższej półki.

- W tej sytuacji nie obwiniałbym za bardzo tego chłopaka, tylko bardziej Michała. Przecenił go po prostu. To jest chyba taki casus Patryka Pedy, którego wcześniej wepchnął akurat na słabszych przeciwników - Wyspy Owcze i Mołdawię. W kontekście skali trudności przeciwnika Oyedele został wsadzony na konia brutalnie. Bardziej miałbym pretensje do Michała, że to jest jego błąd. Podjął ryzyko, tak? Ocenił troszeczkę inaczej potencjał tego chłopaka. Okazało się, że to nie był dobry debiut mimo jego dobrych występów w Legii w ostatnich tygodniach - oceniła legenda Widzewa Łódź.

W minionych tygodniach Oyedele zaliczył duży przeskok. Jeszcze kilka tygodni temu trenował w akademii Manchesteru United. Na tle Portugalii defensywny pomocnik zaprezentował się nie najlepiej.

- Był rzucony na zdecydowanie zbyt głęboką wodę. Ma predyspozycje, ale nie róbmy też na siłę z takich zawodników gwiazd, żeby od razu grał w pierwszym składzie. To jest reprezentacja Polski. Nie róbmy tym zawodnikom krzywdy - apelował Jacek Bąk.

- Oczywiście, jest dużo głosów oceniających, że był to słaby występ. Trudno mieć pretensje do chłopaka, który dotknął pierwszy raz takiego poziomu, jeszcze w wymiarze reprezentacyjnym, który zazwyczaj bardzo różni się od wymiaru klubowego. On też w klubowym miał problem. Dopiero ostatnie mecze w Legii pokazały, że może coś się fajnego urodzić, ale reprezentacja to nie jest klub. To jest zawsze troszeczkę inne środowisko, które jest trudniejsze w takim kontekście, że ono zazwyczaj gorzej funkcjonuje jako zespół właśnie. Jest mniej czasu, mniej możliwości, bo tryby w tej maszynerii cały czas się zmieniają. W klubie jest stabilniej i konsekwentnej w sensie pracy nad rozwojem chłopaka. Myślę, że w tym przypadku jest większy błąd trenera niż piłkarza - nadmienił Tomasz Łapiński.

Reprezentanci Polski będą mogli zrehabilitować się w najbliższy wtorek. O godz. 20:45 w Warszawie rozpocznie się spotkanie z Chorwacją.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty