Jednym z hitów 4. kolejki Ligi Narodów miał być mecz między Niemcami a Holandią. Spotkanie rozgrywane na Allianz Arenie w Monachium rozczarowało. Głównie za sprawą słabej postawy gości, którzy przez większą część spotkania nie potrafili zagrozić bramce Niemców. Ostatecznie gospodarze wygrali 1:0. Jedynego gola w 64. minucie zdobył Jamie Leweling.
Fatalna pierwsza połowa w wykonaniu Holendrów sprawiła, że podopieczni Ronalda Koemana już w przerwie stali się obiektami ataków ekspertów. Cierpkich słów dla gry rodaków nie szczędził Rafael van der Vaart. 41-latek w trakcie swojej kariery zagrał 109 meczów w narodowych barwach, a obecnie pracuje w holenderskiej telewizji.
- Muszę być szczery: rzadko wstydzę się za holenderską drużynę. Ale dzisiaj jestem zawstydzony. Mamy tyle jakości, ale dziś tego nie widać. To nie jest w porządku pod żadnym względem - mówił emerytowany piłkarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
W pierwszej połowie Holendrzy stwarzali zagrożenie tylko pod własną bramką. Fatalny błąd popełnił m.in. Quinten Timber. 23-letni pomocnik chciał wycofać piłkę, jednak zagrał ją wprost pod nogi niemieckiego piłkarza. Na jego szczęście po tej akcji nie padł gol. - Wyglądało to tak, jakby nie odróżniał kolorów - złośliwie krytykował van der Vaart.
Po przerwie gra "Oranje" nie uległa większej poprawie. Dość powiedzieć, że Holendrzy w trakcie całego spotkania oddali tylko trzy strzały na bramkę, a naprawdę groźną akcję przeprowadzili dopiero w końcówce meczu.
- Niemcy byli dziś lepsi, szybsi i lepiej przygotowani fizycznie. Po prostu zawiedliśmy w wielu piłkarskich aspektach - krótko podsumował fatalną grę swoich podopiecznych selekcjoner Ronald Koeman.