Nigdy wcześniej ani pierwsza reprezentacja, ani drużyny młodzieżowe nie znalazły się na światowym czempionacie. Ba, cały czas czekamy aż kadra A zakwalifikuje się na mistrzostwa Europy, co jeszcze nigdy w historii jej się nie udało. Tymczasem drużyna prowadzona przez trenera Marcina Kasprowicza nie dość, że w fantastycznym stylu w marcu 2024 roku wywalczyła awans na Euro (6 zwycięstw w 6 meczach, bilans bramek 30:2), to jeszcze na samym turnieju zdobyła brązowy medal, co jednocześnie stanowiło przepustkę na mundial, który w tym roku rozgrywany jest na Dominikanie.
- To przygoda, której nikt nam nie odbierze, a możemy ją przekuć w ogrom doświadczenia. Tego turnieju na pewno nie zapomnimy do końca życia, choćby ze względu na drogę, którą przebyłyśmy, żeby się tu znaleźć. Mam nadzieję, że nie zapomnimy też wygranych meczów, bo takie są nasze cele - zapowiada w rozmowie z nami kapitan reprezentacji Polski kobiet U-17 Zuzanna Witek.
Medal ME wzbudził apetyty
Przypomnijmy, że w maju Polki najpierw awansowały z grupy, w której pokonały 1:0 Belgijki, następnie przegrały 0:1 z Hiszpankami, a na koniec zremisowały 1:1 z reprezentacją Portugalii. W półfinale uległy Anglii 0:2, ale w meczu o trzecie miejsce pokonały po serii rzutów karnych reprezentację Francji.
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata
- Myślę, że to wszystko, czego dokonałyśmy już dotarło do nas, ale nie zszokowało. Bo taki miałyśmy cel. W kwalifikacjach chciałyśmy wygrać każde spotkanie i to osiągnęłyśmy. Pojechałyśmy na Euro też nie tylko po to, żeby "zobaczyć, jak to jest". Cel się nie zmieniał - od samego początku mówiłyśmy sobie, że chcemy powalczyć o medal - zdradza Weronika Araśniewicz, napastniczka Biało-Czerwonych wybrana do jedenastki młodzieżowego Euro, która tego lata zasiliła szeregi młodzieżowego zespołu FC Barcelona.
Teraz przed naszą młodzieżową kadrę czeka wyzwanie, z którym jeszcze żadna kobieca reprezentacja w historii się nie mierzyła - start na mistrzostwach świata. W grupie D przyjdzie im zmierzyć się z Japonią, Zambią i Brazylią. Zestaw dość egzotyczny ze sporą dawką niewiadomych. Gdy przed tygodniem pytaliśmy polskie piłkarki o opinię, raczej odpowiadały, że "na analizę tych zespołów przyjdzie jeszcze czas".
- Analizować na pewno będziemy, bo zawsze to robimy, a tu trzeba to zrobić szczególnie. Ale my się nie podporządkowujemy. Stawiamy na nasze najmocniejsze strony, które mogą zagrozić naszym rywalkom. Mamy grać swoje - deklaruje Araśniewicz.
- Będziemy próbować grać jak najlepiej. A nawet nie tyle "próbować", co po prostu chcemy zagrać jak najlepiej w każdym meczu - zarówno z Japonią, Zambią jak i Brazylią - dodaje pomocniczka Maja Zielińska, która latem 2024 roku przeniosła się z warszawskiej Diamonds Academy do VfL Wolfsburg.
Zmiana czasu i klimatu, ale nie gry
Na Dominikanie Polki przebywają od 7 października. Dla większości piłkarek najdalszy wyjazd w ich życiu, w dodatku związany ze zmianą klimatu i strefy czasowej. Nie zabrakło więc aklimatyzacyjnych treningów na plaży.
- To nie tak, że miałyśmy iść i leżakować, a bardziej zresetować głowy, by mieć siłę do pracy na kolejne dni. Luźniejsza forma treningu odbyła się także w ramach regeneracji po 27-godzinnej podróży. Wszystko jest zaplanowane przez sztab. Poza tym, każda z nas gra też w klubach, a sezon ligowy cały czas trwa. Jesteśmy więc na takim poziomie przygotowania, że fizycznie nie mamy się co obawiać - mówi Witek.
- Na pewno zaskakująca była trochę długość lotu, a na miejscu - temperatura. Początkowo trudno było oddychać, bo jest strasznie duszno. Bo to, że będzie cieplej, to wiedziałyśmy, ale jak się okazuje - liczba stopni to nie wszystko i trzeba się do tego przyzwyczaić. Na szczęście miałyśmy na to czas - podkreśla Zielińska.
Przed tygodniem Biało-Czerwone rozegrały sparing z reprezentacją Korei Południowej, który wygrały 4:1 po bramkach Magdy Piekarskiej, Zuzanny Witek, Julii Ostrowskiej oraz Oliwii Związek. Teraz pozostaje już skupić się na samym turnieju. Do ćwierćfinałów awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy.
- Oczywiście rywale są jeszcze groźniejsi niż na Euro i będzie dużo trudniej, lecz jesteśmy ambitną drużyną. Każdy mecz chcemy wygrać. Myślę, że po tym, co przeżyłyśmy, wiele z nas ma w głowie myśl, że fajnie byłoby wrócić z medalem na szyi. Ale zobaczymy jak to będzie - zapowiada Weronika Araśniewicz.
Mecz Japonia - Polska otwierający zmagania naszej kadry na mistrzostwach świata do lat 17 zaplanowano na godzinę 22:00 polskiego czasu w czwartek, 17 października. W drugiej kolejce w nocy z niedzieli na poniedziałek (20/21 października) o 1:00 Polki zagrają z Zambijkami, a na zakończenie zmagań grupowych 23 października nasze panie czeka starcie z Brazylią.
Transmisje meczów z udziałem reprezentacji Polski w TVP Sport, a wszystkie spotkania turnieju na Dominikanie można obejrzeć za darmo na platformie FIFA+.