Wprowadzenie systemu VAR w założeniu miało wykluczyć błędy sędziowskie bezpośrednio wpływające na wyniki spotkań. Statystyki prowadzone przez międzynarodowego arbitra Adama Lyczmańskiego dotyczące polskiej PKO Ekstraklasy pokazują jednak, że nie zawsze tak się dzieje. Wnioski, jakie ekspert przedstawił w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet, są nad wyraz niepokojące.
Do poważnych pomyłek dochodzi niemal w każdej kolejce. Głośny przypadek miał miejsce 30 września, kiedy to VAR niesłusznie skłonił sędziego Patryka Gryckiewicza do zmiany prawidłowej decyzji dotyczącej rzutu karnego dla Cracovii. W pierwszych 11 kolejkach tego sezonu sędziowie VAR popełnili aż 26 rażących błędów - o siedem więcej niż dwa lata temu. Rozegrano dotąd 97 spotkań Ekstraklasy. Poważny błąd arbitrów VAR ma więc miejsce w co czwartym meczu.
- VAR jest od tego, żeby pomagać, a nie od tego, żeby tych kontrowersji było coraz więcej. Liczba błędów w tym sezonie jest niedopuszczalna! - komentuje te dane ekspert.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony
Lyczmański zwraca uwagę, że jednym z powodów coraz częstszych błędów może być brak świeżej krwi wśród sędziów. Ci sami arbitrzy pracują przy meczach od lat, co może prowadzić do swego rodzaju wypalenia zawodowego. Do tego dochodzi problem zmęczenia wśród czołowych sędziów, którzy prowadzą mecz w każdej kolejce.
- Może trzeba w końcu dać szansę młodym sędziom? Może powinno być ich więcej przy meczach Ekstraklasy? Jeśli chodzi o tych najbardziej doświadczonych sędziów, to może oni powinni mieć więcej czasu na odpoczynek? - szuka rozwiązań doświadczony arbiter.
Lyczmański wskazuje też kilka niedoskonałości VAR. Jedną z nich jest to, że system może zmienić decyzję arbitra wyłącznie w sytuacji, gdy weryfikowane jest przyznanie bezpośredniej czerwonej kartki. Jeżeli dany zawodnik ma na swoim koncie żółty kartonik i otrzyma drugie takie napomnienie, system nie może wkroczyć do akcji. Jedną z ofiar tego przepisu był piłkarz Zagłębia Lubin Michał Nalepa. W meczu 11. kolejki przeciwko Górnikowi Zabrze musiał opuścić boisko, chociaż nie zasłużył na drugą żółtą kartkę.
Choć Lyczmański podkreśla, że VAR jest potrzebny w piłce, to jego działanie wymaga udoskonaleń. Wskazuje, że wiele kontrowersji na boiskach Ekstraklasy mógłby skutecznie rozwiązać półautomatyczny system spalonych, który świetnie sprawdził się na Euro 2024.
Ekspert wskazuje bowiem, że aktualnie stosowana w Polsce technologia wyznaczania linii spalonego obarczona jest ryzykiem popełnienia błędu przez arbitra. Jak podkreślił, na przestrzeni ostatnich miesięcy taka sytuacja wydarzyła się dwa razy. Półautomatyczny system spalonego rozwiązałby ten problem. Jest jednak bardzo drogi i nie wiadomo, kiedy zacznie być wykorzystywany w naszym kraju.