Nie da się przejść obojętnie wobec wyczynów strzeleckich Roberta Lewandowskiego. Oczywiście na przestrzeni ostatnich lat zdołaliśmy się już przyzwyczaić do tego, że Polak zdobywa wiele bramek, ale niektóre wyniki cały czas zaskakują.
Co chwilę możemy czytać o kolejnym rekordzie, czy też o następnej legendzie, którą dogonił Polak w klasyfikacjach. Tak to wygląda i w przypadku meczu FC Barcelony z Sevillą FC, w którym "Lewy" otworzył wynik, a potem dołożył kolejne trafienie.
Dzięki pierwszej bramce kapitan reprezentacji Polski dogonił Gerda Muellera w liczbie goli strzelonych w pięciu najlepszych europejskich ligach. Wówczas licznik obu snajperów był na poziomie 365 trafień na tym poziomie.
Jednak "Lewy" się nie zatrzymywał i jeszcze w pierwszej połowie prześcignął legendarnego Niemca. W 39. minucie rywalizacji polski napastnik przeciął tor lotu piłki po strzale Raphinhi i umieścił futbolówkę w siatce.
W związku z tym Lewandowski już po 45. minutach meczu z Sevillą miał na koncie 366 goli w pięciu najlepszych europejskich ligach. Dzięki tym bramkom 36-latek jest trzeci w tej klasyfikacji w historii futbolu. Przed nim są tylko Lionel Messi (496 goli) oraz Cristiano Ronaldo (495).
Można też analogicznie stwierdzić, że gdyby Polak został w Bayernie Monachium w 2022 roku i przez ten czas strzelał w Niemczech z taką samą częstotliwością jak w Barcelonie, obecnie byłby najlepszym strzelcem w historii Bundesligi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony