Spokój, awans do kolejnej rundy i rekord frekwencji. Udany wieczór kadry piłkarek w Gdańsku

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Natalia Padilla-Bidas
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Natalia Padilla-Bidas

Po pierwszym meczu był lekki strach, tu była pełna kontrola i spokojne zwycięstwo. Reprezentacja Polski kobiet pokonała w Gdańsku Rumunię 4:1 w rewanżu I rundy barażów o awans na Euro 2025.

Z Gdańska - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Dzięki wygranej w pierwszym spotkaniu w piątek w Bukareszcie (pomijając styl i okoliczności) Polki były w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem. Tu jednak chodziło nie tylko o to, by awansować dalej, ale podbudować się psychicznie przed drugą rundą baraży o awans na mistrzostwa Europy, w którym - co już wiemy - przyjdzie im zmierzyć się z reprezentacją Austrii.

- To jest moment, kiedy my musimy przede wszystkim być skupieni na sobie i na meczu z Rumunią. Nie możemy wybiegać do przodu, nic innego nie powinno nas interesować, tylko nasz plan, nasze założenia i pełna koncentracja na tym, co będzie we wtorek. Myślę, że to jest najważniejsze, a ten zespół ma bardzo dużo rozwiązań i kreatywności, także jeżeli chodzi o nasz model gry. Kwestia realizacji - mówiła na przedmeczowej konferencji prasowej trener naszej kadry Nina Patalon.

Co istotne, Polki musiały radzić sobie bez kontuzjowanej Pauliny Dudek. Stoperka naszej kadry i PSG ma kłopoty z achillesem i - choć w poniedziałek trenowała z zespołem - tym razem zabrakło jej w kadrze meczowej na to spotkanie. Na środku obrony obok Emilii Szymczak zagrała więc Oliwia Woś.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "kradzież" w końcówce meczu. Co tam się działo!

Pierwsze 15 minut to rzeczywiście przewaga reprezentacji Polski i próba atakowania lewym skrzydłem, gdzie była szybkobiegająca Klaudia Jedlińska oraz prawym, gdzie kreowały Sylwia Matysik wraz z Natalią Padillą-Bidas. Od tej drugiej w 5. minucie ładne podanie na dobiegnięcie dostała Adriana Achcińska, lecz była na spalony. A poza tym, nie sięgnęła piłki.

Jednak w 19. minucie Polki udokumentowały swoją przewagę bramką. Dynamiczną akcję zapoczątkowaną przez Dominikę Grabowską zwieńczyła Ewa Pajor, która wbiegła w pole karne i strzałem prawą nogą po długim rogu po ziemi pokonała Andreę Paralutę.

Przez kolejne minuty to Rumunki częściej miały piłkę, ale w żaden sposób nie przekładało się to na zagrożenie pod bramką Kingi Szemik. A Polki przed przerwą zadały jeszcze jeden cios. Jedna z rywalek zmieniła głową tor lotu piłki po górnym podaniu, ale ta trafiła do Ewy Pajor, która dostrzegła lepiej ustawioną i dobrze uciekającą Natalię Padillę-Bidas. Piłkarka Sevilli wiedziała, co z tym zrobić.

Zanim zespoły udały się do szatni, najlepszą okazję bramkową miał zespół gości, który wyszedł dwójką na trójkę Polek. Ioana Balaceanu zagrała do Cristiny Carp, a strzał tej drugiej końcówkami buta obroniła Kinga Szemik.

W przerwie trener Nina Patalon dokonała trzech zmian. W miejsce Szymczak, Jedlińskiej i Kamczyk pojawiły się Pawollek, Mesjasz i Wiankowska. Tak jakby już selekcjonerka reprezentacji Polski chciała testować warianty taktyczne przed drugą rundą baraży.

I zaledwie cztery minuty po wznowieniu Wiankowska już miała asystę przy trzecim golu dla Polski. Zdobyła go Ewa Pajor, a wszystko zaczęło się od precyzyjnego dośrodkowania z prawej strony Padilli-Bidas.

Rumunki już wiedziały, że nie ugrają pozytywnego rezultatu, a Polki potrafiły jeszcze podejść wyżej i przechwycić piłkę. Można więc powiedzieć, że zmazały kiepskie wrażenie, jakie pozostało po spotkaniu w Bukareszcie.

A jakby jeszcze komuś było mało, wprowadzona w 83. minucie za Ewę Pajor Nadia Krezyman znalazła się w odpowiednim miejscu i czasie 120 sekund później, gdy bardzo precyzyjne dośrodkowanie posłała jej Martyna Wiankowska. Piłkarka Dijon mogła po chwili cieszyć się z gola na 4:0 razem z 8449 kibicami na stadionie w Gdańsku. To nowy rekord frekwencji na meczu piłki kobiecej w Polsce.

W końcówce jednak Polkom się przysnęło i po rzucie rożnym do siatki trafiła Ana Maria Stanciu. Nie udało się jednak utrzymać czystego konta, ale dobre wrażenie i tak pozostało.

Teraz pozostaje do wykonania ostatni krok w dwumeczu z reprezentacją Austrii na przełomie listopada i grudnia. Jego zwycięzca wywalczy awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy w Szwajcarii.

Polska - Rumunia 4:1 (2:0)
1:0 - Ewa Pajor 19' 
2:0 - Natalia Padilla-Bidas 41'
3:0 - Ewa Pajor 49'
4:0 - Nadia Krezyman 85'
4:1 - Ana Maria Stanciu 90+3'

Składy:

Polska: Kinga Szemik - Sylwia Matysik, Oliwia Woś, Emilia Szymczak (46' Tanja Pawollek), Sylwia Matysik - Dominika Grabowska, Adriana Achcińska, Ewelina Kamczyk (46' Martyna Wiankowska) - Natalia Padilla-Bidas (69' Aleksandra Zaremba), Ewa Pajor (83' Nadia Krezyman), Klaudia Jedlińska (46' Małgorzata Mesjasz).

Rumunia: Andrea Paraluta - Teodora Meluta, Antonia Bratu (59' Andrea Herczeg), Ana Maria Stanciu, Erika Gered - Olga Iordachiusi (80. Aidina Borodi), Ioana Bortan, Stefania Vatafu (75' Anita Antal) - Ioana Balaceanu, Cristina Carp (59' Carmen Bartu), Florentina Olar.

Sędziowała: Ivana Martincić (Chorwacja).

Żółte kartki: Szymczak (Polska) - Balaceanu, Carp (Rumunia).

Widzów: 8 449.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty