Reprezentacja Polski kobiet po niezbyt udanych eliminacjach do Euro 2025 zachowały szansę na awans na tę imprezę. Były nią baraże, w których nasze piłkarki na ten moment nie zawodzą. Zawodniczki Niny Patalon w piątek pokonały w Bukareszcie 2:1 Rumunki, wypracowując drobną przewagę przed rewanżem.
Ten nastąpił we wtorek na Polsat Plus Arenie w Gdańsku. Gospodynie nie okazały się zbytnio gościnne i nie dały rywalkom żadnych szans. Wygrały pewnie 4:1, meldując się w finale baraży. Ogromny wkład w ten sukces miała Ewa Pajor, która w dwumeczu strzeliła trzy bramki. Dwa trafienia dołożyła Natalia Padilla-Bidas, a jednego gola przed własną publicznością zanotowała Daria Krezyman.
Wynik starcia w Gdańsku wywołał zachwyt u kibiców, szczególnie tych zgromadzonych na trybunach. Poczynania naszych reprezentantek obserwowało na stadionie 8449 fanów, co jest rekordową frekwencją jeżeli chodzi o ich mecze. Okazuje się, że starcie na Polsat Plus Arenie było wielkim wydarzeniem również dla widzów przed telewizorami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
"Mecz Polska - Rumunia obejrzało wczoraj w TVP Sport 297.600 widzów (peak), średnia 197.200. To była najlepiej oglądana pozycja dnia!!! Dziękujemy, że byliście z nami" - poinformował komentator TVP Sport Michał Zawacki. To pokazuje, że piłka nożna kobiet cieszy się coraz większą popularnością w naszym kraju.
Między żeńską a męską reprezentacją w dalszym ciągu jest jednak przepaść. Wystarczy spojrzeć na oglądalność październikowych spotkań Polaków w Lidze Narodów. Mecz z Chorwacją na PGE Narodowym oglądało aż 3.9 mln widzów, a wyjazdowe starcie z Portugalią 4 mln. Oba wydarzenia były oczywiście hitami dnia.
Wsparcie kibiców z pewnością doda naszym paniom otuchy przed spotkaniami w finale baraży. Polki o miejsce na Euro 2025 powalczą z Austrią. W środę 27 listopada zagrają przed własną publicznością, a sześć dni później na wyjeździe.