Kotwica Kołobrzeg w ostatnim czasie radzi sobie po prostu fatalnie. Po remisie w meczu przeciwko Miedzii Legnica (1:1) miesiąc temu, przyszedł czas na trzy ligowe porażki z Ruchem Chorzów (0:1), Wartą Poznań (0:1) i Chrobrym Głogów (2:3).
We wtorek drużyna Ryszarda Tarasiewicza odpadła też z rozgrywek Fortuna Pucharu Polski. Fatalne wyniki nie są jedynym problemem kołobrzeżan. Według Norberta Skórzewskiego, klub ma rosnące zaległości finansowe wobec swoich zawodników.
Wspomniany dziennikarz przekazał, że piłkarze mieli zaplanowane spotkanie z prezesem Adamem Dzikiem i zarządem. Ostatecznie do rozmów nie doszło. "Po raz kolejny zostali wystawieni do wiatru" - napisał Skórzewski na platformie X.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hit internetu. Nagrali Lewandowskiego z "synami"
Jego zdaniem w Kotwicy Kołobrzeg rozpoczęła się otwarta wojna. Dzik miał oznajmić zawodnikom, iż jest w stanie zapłacić tylko za jedną pensję z trzech zaległych.
"Skończyło się na wejściu dwóch zawodników, bo prezes wpadł w szał i uznał, że nie chce widzieć się z nikim więcej. Powiedział, że ma to wszystko gdzieś i jak chcą, to niech sobie składają wnioski o rozwiązanie kontraktu. Nawet ta miesięczna pensja ostatecznie nie została wypłacona. Cała drużyna jest na wojennej ścieżce z Dzikiem i wydaje się, że sytuacja osiągnęła punkt krytyczny" - czytamy.
Całą sytuację skomentował Tomasz Włodarczyk. Zdaniem dziennikarza meczyki.pl problem tkwi m.in. w przepisach.
"Patologiczny przypadek, który pokazuje, że system licencyjny PZPN wymaga zmian. Federacja nie z tym nie robi, nie chroni zawodników. Kluby ślizgają się po przepisach. Pudrują pod wniosek licencyjny. Warto spojrzeć na przykład Anglii, gdy nie masz na pensje dla pracowników" - napisał.