FC Barcelona kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa i stała się głównym faworytem do wygrania La Ligi oraz Ligi Mistrzów. To z pewnością cieszy Roberta Lewandowskiego, ale jednocześnie daje powody do zmartwień Wojciechowi Szczęsnemu. Bramkarz jest ofiarą rewelacyjnej formy "Dumy Katalonii".
Kiedy przychodził w miejsce kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena wydawało się, że szybko stanie się numerem jeden Barcy. Hansi Flick jednak dał szansę Inakiemy Penii, a ten ją znakomicie wykorzystuje. Hiszpan popełnia mało błędów i często ratuje swój zespół z opresji. Szczęsny może tylko przyglądać się temu z ławki rezerwowych.
Czy to się zmieni w najbliższej przyszłości? Były plotki, że nasz rodak dostanie szansę w środowym starciu z Crveną zvezdą Belgrad w Lidze Mistrzów. Hiszpański dziennikarz David Ibanez jednak ma inne informacje i nie brzmią one optymistycznie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
- Przypuszczam, że dostanie swoje minuty, gdy w styczniu nadejdą mecze Pucharu Króla i wydaje się, że jednocześnie będzie czekał na błąd lub inny sposób na wejście do bramki - przyznał Ibanez (za eldesmarque.com).
Niedawno kibice FC Barcelony domagali się jak najszybszego wprowadzenia do zespołu polskiego bramkarza. Ostatnio jednak dużo się zmieniło. Pena swoimi występami udowodnił, że jest gotów na bronienie dostępu do bramki jednej z najlepszych drużyn na świecie.
- Jeśli już wcześniej było jakieś zaufanie do Penii, to teraz zrobił kolejny krok naprzód. Spójrzcie, jak po zakończeniu meczów z Bayernem Monachium i Realem Madryt, które były bardzo dobre w jego wykonaniu, jego koledzy do niego podchodzili, przytulali i dużo z nim rozmawiali. Drużyna wie, że przeżywał trudne chwile, bo wątpiono w niego, choć nie popełniał błędów - dodaje hiszpański dziennikarz.
Szczęsny na razie musi cierpliwie czekać na swoją szansę. Ibanez jednak dodał, że były reprezentant Polski przychodząc do klubu, miał świadomość, że przychodzi jako rezerwowy.