Sędzia nie miał wyboru. Musiał przerwać mecz Jagiellonii

Getty Images / Artur Reszko / Na zdjeciu: Mathias Fjortoft Lovik i Kristoffer Hansen
Getty Images / Artur Reszko / Na zdjeciu: Mathias Fjortoft Lovik i Kristoffer Hansen

Jagiellonia Białystok zagrała znakomite spotkanie z Molde (3:0) i odniosła trzecie zwycięstwo w Lidze Konferencji. Podczas starcia doszło jednak do zgrzytu i sędzia musiał przerwać mecz.

W czwartek w trzeciej kolejce Ligi Konferencji Jagiellonia Białystok podejmowała u siebie Molde FK. Piłkarze z Podlasia walczyli o to, by utrzymać status niepokonanej drużyny w tych rozgrywkach.

Mecz rozpoczął się idealnie dla ekipy prowadzonej przez Adriana Siemieńca. Strzał Jarosława Kubickiego w szóstej minucie trafił w poprzeczkę. Do piłki dopadł jednak Afimico Pululu i bezlitośnie skierował ją do siatki.

Ten gol wywołał euforię wśród kibiców Jagiellonii Białystok na trybunach. Część z nich postanowiło świętować strzeloną bramkę poprzez odpalenie rac. Było ich na tyle dużo, że gęsty dym spowił stadion w Białymstoku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent

Arbiter spotkania Milos Milanović nie miał innego wyboru, jak przerwać mecz w dziesiątej minucie meczu. Przerwa trwała długo, w 12. minucie spiker prosił, by nie odpalać środków pirotechnicznych. Fani jednak pozostawali niewzruszeni.

Gra została wznowiona w 14. minucie, ale tylko na chwilę, bowiem dym pojawił się po przeciwnej stronie stadionu. Dopiero od 17. minuty spotkanie toczyło się normalnym rytmem. Ostatecznie sędzia doliczył do pierwszej połowy spotkania aż 6 minut.

Nie wiadomo, jak na tę sytuację zareaguje UEFA. Prawdopodobnym scenariuszem jest jednak to, że klub zostanie ukarany grzywną.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty