Kapitalne show w meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa. Demolka w drugiej połowie

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Mecz PKO Ekstraklasy: Lech Poznań - Legia Warszawa
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Mecz PKO Ekstraklasy: Lech Poznań - Legia Warszawa

Takie hity PKO Ekstraklasy można oglądać co tydzień. Pierwsza bramka padła w 5. minucie, a później napięcie jeszcze rosło. Lech Poznań rządził na własnym boisku w drugiej połowie i w niej zapewnił sobie wysokie zwycięstwo 5:2.

Na godzinę 17:30 w niedzielę wyznaczono początek hitowego meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa. Poprowadzenie budzącego duże napięcie spotkania powierzono Szymonowi Marciniakowi, a bilety na trybuny przy Bułgarskiej wyprzedały się błyskawicznie. Od lat Lech i Legia albo tworzą czołówkę PKO Ekstraklasy, albo krzątają się w jej pobliżu. W przeszłości ich bezpośrednie pojedynki były różne, ale w niedzielę kibice dostali show!

W 5. minucie przeważające siły na trybunach przy Bułgarskiej wybuchły radością po raz pierwszy. Lech zdobył prowadzenie 1:0. Akcja bramkowa została napędzona przez Mikaela Ishaka. Następnie uderzenie Patrika Walemarka odbił jeszcze Gabriel Kobylak, ale piłka spadła pod nogami Aliego Gholizadeha. Pers nie zastanawiał się długo i strzelił do sieci eleganckim lobem ponad wysuniętym bramkarzem Legii.

Już zanosiło się na ciekawe granie. Nie tylko dlatego, że wcześnie została zdobyta bramka Legii, ale drużyny wymieniały się atakami, a często robiło się ciepło w polach karnych. Tak dla przeciwwagi dla temperatury powietrza niewiele powyżej zera.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

Legia doprowadziła do remisu w 28. minucie. Fala jej ataków była do pewnego czasu kontrolowana przez Lecha, ale obrona gospodarzy wreszcie przeciekła. Na prawej stronie przyspieszył Paweł Wszołek, po którego dośrodkowaniu piłka spadła na głowie Luquinhasa. Przytomne zgranie Brazylijczyka trafiło do Marca Guala, którego uderzenie z bliska było praktycznie nie do zatrzymania dla Bartosza Mrozka. Po niespełna dwóch kwadransach hitu było 1:1.

Nie był to absolutnie koniec zmian wyniku w pierwszej połowie. Tym razem podrażniony był Lech i wznowił ostrzał bramki Gabriela Kobylaka. W 39. minucie Antoni Kozubal przymierzył technicznie. Ponownie była to dobitka. Tym razem Legia niezdarnie wybijała piłkę po uderzeniu Afonso Sousy zatrzymanym przez bramkarza gości. Nadeszła za to kara i Kolejorz miał zaliczkę 2:1.

Legia miała teoretycznie mało czasu na poprawienie wyniku w pierwszej połowie, ale w praktyce wystarczyło go na doprowadzenie do remisu 2:2. Rafał Augustyniak pokonał z rzutu karnego Bartosza Mrozka. Jedenastka została przyznana warszawiakom za zagranie ręką Afonso Sousy i po sprawnej wideo weryfikacji. Po takiej części meczu widzom przydał się kwadrans na złapanie oddechu.

Jeżeli ktoś miał wątpliwości, czy widowisko będzie miało równie wyraźne rumieńce po przerwie, to te wątpliwości zostały rozwiane przez Afonso Sousę w 50. minucie. Lech po raz trzeci zdobył prowadzenie, a zrobił to po kombinacyjnym ataku. Gospodarze rozmontowali defensywę Legii, a strzelcowi na 3:2 pozostało przelobować z bliska Gabriela Kobylaka.

Pytanie brzmiało, czy Legia ponownie doprowadzi do remisu? Nie! Tym razem Lech nauczył się czegoś na własnych błędach i dorzucił gola na 4:2 w 59. minucie. Mikael Ishak wstrzelił się w bramkę Legii, a zdobył to z kilkunastu metrów po dograniu Joela Pereiry. Obrona z Warszawy szwankowała, a poznaniacy bawili się coraz lepiej na boisku.

Druga połowa należy w całości do Lecha, który zdemolował przeciwnika z Warszawy. Piłka raz po raz znajdowała się w bramce Legii. W 69. minucie Afonso Sousa wepchnął ją z bliska po podaniu Antoniego Kozubala. Krótka akcja bramkowa była konsekwencją straty Marca Guala, któremu nie udało się naprawić błędu. Zrobiło się 5:2 i Kolejorz miał komplet punktów w kieszeni.

Lech Poznań - Legia Warszawa 5:2 (2:2)
1:0 - Ali Gholizadeh 5'
1:1 - Marc Gual 29'
2:1 - Antoni Kozubal 39'
2:2 - Rafał Augustyniak (k.) 45'
3:2 - Afonso Sousa 50'
4:2 - Mikael Ishak 59'
5:2 - Afonso Sousa 69'

Składy:

Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milić, Michał Gurgul (81' Maksymilian Pingot) - Ali Gholizadeh (60' Daniel Hakans), Radosław Murawski, Antoni Kozubal, Patrik Walemark (70' Dino Hotić) - Afonso Sousa (70' Filip Jagiełło) - Mikael Ishak (81' Filip Szymczak)

Legia: Gabriel Kobylak - Paweł Wszołek, Radovan Pankov (82' Jan Ziółkowski), Steve Kapuadi, Ruben Vinagre - Rafał Augustyniak (82' Jurgen Celhaka) - Kacper Chodyna, Bartosz Kapustka, Ryota Morishita (75' Mateusz Szczepaniak), Luquinhas (63' Wojciech Urbański) - Marc Gual (75' Tomas Pekhart)

Żółte kartki: Gurgul, Walemark, Murawski (Lech) oraz Luquinhas, Urbański, Celhaka (Legia)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Tabela PKO Ekstraklasy:

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Lech Poznań 15 11 1 3 30:12 34
2 Jagiellonia Białystok 15 10 2 3 28:21 32
3 Raków Częstochowa 15 9 4 2 19:6 31
4 Cracovia 15 9 2 4 33:24 29
5 Legia Warszawa 15 7 4 4 28:19 25
6 Pogoń Szczecin 15 7 1 7 21:20 22
7 Widzew Łódź 15 6 4 5 20:19 22
8 Górnik Zabrze 15 6 3 6 19:17 21
9 Motor Lublin 15 6 3 6 22:27 21
10 Piast Gliwice 15 5 5 5 18:17 20
11 GKS Katowice 15 5 4 6 24:22 19
12 KGHM Zagłębie Lubin 15 5 3 7 14:21 18
13 Radomiak Radom 14 5 1 8 19:21 16
14 Korona Kielce 15 4 4 7 12:22 16
15 Stal Mielec 15 4 3 8 14:19 15
16 Lechia Gdańsk 15 2 5 8 17:28 11
17 Puszcza Niepołomice 15 2 5 8 13:25 11
18 Śląsk Wrocław 14 1 6 7 11:22 9
Komentarze (56)
avatar
Uszykuj
12.11.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
dzień dobry. Dopiero się odzywam gdyż cały czas się śmiałem NSNP! :-) 
avatar
Piotr Woźniak PROJEKTA
12.11.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
dlaczego przy bramce na 5:2 Marciniak nie dał czerwonej kartki dla Pankovovi za faul na Sousie ? Mimo strzelonej bramki wejście było w nogi i groziło ciężką kontuzją piłkarza Lecha ? 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
11.11.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
W war5:2awie, przybij piątkę, oo mamo :D :D Nie napisałeś tego, nie wierzę :D Błagam, przyznaj, że Drozda ci się włamał na konto, a ja udam, że tego nie widziałem. 
avatar
smeagol
11.11.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Oj tam, oj tam... przestań się mazać i przybij piątkę! :D;D 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
11.11.2024
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Wolę jedną rekordową porażkę w połowie sezonu niż odpaść z jednych czy drugich rozgrywek po 0-1 z ogórkami, e-kibolu, a to, że się z niej cieszę, to już sam sobie dodałeś, żeby narracja ci się Czytaj całość