Piast grał o życie, ale to nie nasz problem - komentarze po meczu Piast Gliwice - Ruch Chorzów

Ruch Chorzów powrócił na drogę zwycięstwa i bardzo udanie zakończył piłkarski rok 2009. Powodów do zadowolenia nie mają za to zawodnicy Piasta. Fatalna seria gliwiczan trwa. Nie wygrali meczu ligowego od 4 października i czeka ich bardzo gorąca zima.

Krzysztof Pilarz (Ruch Chorzów): Mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje, po nich strzeliliśmy bramki. Trzeba przyznać, że Piast też mógł zdobyć dwa gole. Udało mi się jednak obronić groźny strzał głową Wilczka. Gdyby to strzelili, byłoby nam znacznie ciężej. Cieszymy się, że wygraliśmy, zbliżyliśmy się do czołówki. Jest po prostu super. Jesteśmy w formie, wygrywamy. Oby w kolejnej rundzie było tak samo.

Krzysztof Nykiel (Ruch Chorzów): Od trzech meczów nie wygraliśmy. Chcieliśmy przerwać tę serię i zakończyć dobry w naszym wykonaniu rok w najlepszy możliwy sposób. Udało się i można się z tego cieszyć. To już nasze drugie zwycięstwo w Wodzisławiu w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Graliśmy nieźle, choć przydarzały się też błędy, głupio straciliśmy bramkę. Piast grał o życie, bo nie ma zbyt wielu punktów na koncie, ale to już nie nasze zmartwienie.

Grzegorz Baran (Ruch Chorzów): Przyjechaliśmy tutaj przede wszystkim po to, żeby sięgnąć po trzy punkty. Nie zdobyliśmy kompletu oczek w żadnym z ostatnich trzech spotkań i bardzo chcieliśmy to zmienić. Cel udało się osiągnąć.

Artur Sobiech (Ruch Chorzów): Strzeliliśmy na 1:0, ale chwilę później niepotrzebnie po naszym błędzie straciliśmy bramkę. Zdołaliśmy jednak ponownie wyjść na prowadzenie i wywieźć z Wodzisławia trzy punkty. Sam miałem okazję na podwyższenie rezultatu, ale najpierw Nalepa instynktownie odbił piłkę, a po chwili Łukasz Janoszka zamiast do siatki, trafił we mnie.

Mateusz Kowalski (Piast Gliwice): Nasi kibice przybyli licznie na stadion, nie chcieliśmy żeby tak to się skończyło. Nie taki miał być dla nich świąteczny prezent. Straciliśmy dwie bramki, ale nie można odmówić nam walki, w drugiej połowie staraliśmy się na maksa. Ruch był do zatrzymania, jak każda drużyna. Nie udało się, teraz możemy już tylko się martwić. Byłoby lepiej, gdybyśmy mieli dwadzieścia punktów albo jeszcze więcej. Mamy ich tylko szesnaście i musimy teraz ciężko pracować w zimie, by na wiosnę poprawić ten dorobek. Wierzę, że utrzymamy się wcześniej, a nie w ostatniej kolejce.

Jakub Biskup (Piast Gliwice): Szkoda tego spotkania. Przed meczem w szatni mówimy sobie tyle rzeczy, a w trzeciej minucie dostajemy taką bramkę, że ręce opadają. Nie tak to miało wyglądać. Mieliśmy wygrać to spotkanie, ale stało się jak się stało.

Kamil Wilczek (Piast Gliwice): Chcieliśmy mieć chociaż punkt, ale nie udało się i to będą smutne święta. Żegnamy się w niezbyt miłej atmosferze. Przykre jest to, że przyjeżdża więcej kibiców gości niż naszych, a jeszcze zamiast nam pomagać, to ubliżają. Niezbyt to przyjemne, ale będziemy walczyć w drugiej rundzie. Zabrakło szczęścia przy moim strzale. Powinienem uderzyć trochę mocniej.

Komentarze (0)