"Ile można". Na Probierzu i kadrze nie zostawił suchej nitki

Getty Images / Michał Probierz
Getty Images / Michał Probierz

Nie milkną echa porażki reprezentacji Polski w starciu z Portugalią (1:5). Tym razem swoją opinią na łamach "Przeglądu Sportowego" podzielił się Kamil Kosowski, 52-krotny reprezentant Polski.

Kamil Kosowski już na początku felietonu nawiązał do przeprosin selekcjonera Michała Probierza za to, że Karol Świderski omyłkowo nie został zgłoszony do meczowego składu.

"Rozumiem, że to był błąd ludzki. W zasadzie jednak określenie 'błąd ludzki' to myśl przewodnia ostatnich meczów naszej reprezentacji - z jednej strony wstydliwa sytuacja ze Świderskim, a z drugiej można powiedzieć, że błędem ludzkim było przyjęcie 'piątki' od Portugalczyków" - zaznaczył Kosowski.

W swoim stanowisku podkreślił znaczenie taktyki i odpowiedzialności za jej wdrożenie. Zwrócił uwagę, że przygotowanie strategii to zadanie sztabu trenerskiego, ale jej realizacja na boisku zależy już od piłkarzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ trafienie w Meksyku! Trafiła z ponad 40 metrów

Skrytykował jednocześnie zbyt dużą liczbę błędów ludzkich, które w ostatnim czasie szczególnie uwidoczniły się w defensywie. Istotne jest to, że Kosowski nie ograniczył się do obwiniania samej linii obrony, lecz podkreślił, że problem dotyczy całego zespołu i jego podejścia do bronienia.

Kosowski nawiązał poza tym do powiedzenia, że sukces rodzi się w bólach. Od razu zauważył jednak, że w przypadku reprezentacji Polski bólu jest "co niemiara, a sukcesu na horyzoncie nie widać".

"Probierz wspominał, że piłkarze muszą przyjąć porażkę 'na klatę' i zareagować na przegraną jak mężczyźni. Wydaje mi się, że tego przyjmowania także jest za dużo. Bo ile można przyjmować? Praktycznie co zgrupowanie jesteśmy karmieni takimi wytłumaczeniami, które być może przyniosą sukces w przyszłości, ale obecnie straciliśmy już 14 goli w Lidze Narodów, dwa razy więcej niż Szkocja i najwięcej spośród wszystkich zespołów w dywizji A" - podkreślił dosadnie.

Były piłkarz zauważył ponadto, że mimo trwającej już kilkanaście miesięcy zmiany pokoleniowej, jakość gry drużyny nadal budzi poważne zastrzeżenia. Chociaż same powołania mogą być trafne, to odpowiedzialność za organizację gry, stałe fragmenty oraz unikanie kontrataków spada na selekcjonera i jego sztab. Kosowski skrytykował więc nie tyle zawodników, ile brak skutecznych działań szkoleniowych.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty