Powiedzieć, że wtorkowy wieczór był nieudany dla reprezentacji Azerbejdżanu, to nic nie powiedzieć. Drużyna prowadzona przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski Fernando Santosa doznała bolesnej porażki 0:6 ze Szwecją w ostatnim meczu Ligi Narodów UEFA. Największym bohaterem starcia w Solnej był Viktor Gyokeres, który strzelił cztery bramki.
Azerowie zakończyli fazę grupową na czwartej lokacie, co przełożyło się na ich spadek do Dywizji D, czyli na najniższy poziom. Taki obrót sytuacji nie przeszedł bez echa w tamtejszych mediach. Dostało się drużynie, ale także trenerowi.
"Drużyna Azerbejdżanu przegrała ze Szwecją z haniebnym wynikiem i stoczyła się do najniższego jeziora" - czytamy już w tytule relacji na portalu sportinfo.az. W dalszej części mecz określono również mianem "tragedii".
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
O "upokarzającej porażce" i "zdeptaniu" przez rywali pisze z kolei azerisport.com. "Tylko jedna drużyna grała na Strawberry Arenie w Solnej w Szwecji. A goście wyszli tak po prostu, żeby rozegrać mecz i być chłopcami do bicia. A podopieczni Fernando Santosa poradzili sobie z tym zadaniem doskonale" - ocenił wprost portal, określając później swoją drużynę "workiem treningowym".
"Nasza drużyna została dosłownie upokorzona, pokazując, że nie ma dla niej miejsca w Dywizji C. I takim "występem" nasza drużyna sama udowodniła wszystkim, że należy do niższej ligi. W ostatnich latach widzieliśmy wiele złych meczów, były nawet te obrzydliwe. Ale obecna gra przewyższa je wszystkie w najgorszym sensie" - podsumowano bez ogródek.
Również na report.az próżno szukać optymizmu. Portal pisze o "ogromnej porażce" i przytacza słowa jednego z reprezentantów, Mahira Emreliego, które padły po meczu. - Wciąż przeżywamy szok związany z porażką. Nie wiem, co powiedzieć. Boję się też, że użyję niewłaściwego sformułowania. Tak naprawdę drużyna może przegrać, ale jak to wygląda? - skwitował napastnik.
Azerbejdżan rywalizację w Grupie 1 Dywizji C Ligi Narodów zakończył z pięcioma porażkami i tylko jednym pozytywnym wynikiem, jakim był remis 1:1 z Estonią. Jest to zarazem bilans Santosa z tą reprezentacją, który wypada bardzo blado.