Śląsk zaskoczył! Cztery gole w meczu mistrza z wicemistrzem

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Peter Kovacik i Arnau Ortiz
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Peter Kovacik i Arnau Ortiz

O odrodzeniu Śląska Wrocław trudno jeszcze mówić, ale w Białymstoku wrocławianie dali powody do optymizmu. W starciu z Jagiellonią, mistrzem Polski, zremisowali 2:2, a ich gra przez długie fragmenty wyglądała zdumiewająco dobrze.

Ostatnie tygodnie były bardzo nerwowe w Śląsku Wrocław. Wicemistrzowie Polski zawodzą od początku bieżącego sezonu, ale miarka się przebrała po dotkliwych porażkach z Zagłębiem Lubin (0:3) i Górnikiem Zabrze (0:1).

W klubie doszło do "czystek". Zwolniono m.in. dotychczasowego trenera Jacka Magierę oraz dyrektora sportowego Davida Baldę. Miejsce szkoleniowca tymczasowo zajęli Michał Hetel i Marcin Dymkowski, zaś następcą Baldy został Rafał Grodzicki.

Hetel, dotychczasowy trener rezerw Śląska, oraz Dymkowski, asystent w sztabie Magiery, stanęli przed trudnym zadaniem. Już na początku czekało ich wyzwanie w postaci meczu przeciwko Jagiellonii Białystok - aktualnym mistrzom Polski i jednej z najmocniejszych drużyn w lidze.

ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza

Od pierwszych minut na boisku wrocławianie prezentowali się solidnie, mimo nieoczywistych decyzji personalnych - jak ustawienie Mateusza Żukowskiego w roli środkowego napastnika.

Na stadionie przy ul. Słonecznej zrobiło się gorąco już w 15. minucie. Mateusz Żukowski oddał strzał, a bezpańską piłkę skutecznie dobił Petr Schwarz. Radość gości przerwała jednak decyzja sędziego Karola Arysa - minimalny spalony.

Nieco później wrocławianie zszokowali! W końcówce pierwszej połowy przeprowadzili efektowną akcję, którą zakończył pięknym strzałem Arnau Ortiz. Piotr Samiec-Talar świetnie obsłużył Hiszpana, a ten uderzył w samo okienko, nie dając szans Sławomirowi Abramowiczowi.

Jagiellonia jest jednak klasowym zespołem - szczególnie u siebie. Minęło kilka minut i mistrzowie Polski wyrównali. Lamine Diaby-Fadiga uderzył precyzyjnie tuż obok długiego słupka. Rafał Leszczyński mógł się tylko przyglądać.

Po przerwie Śląsk kontynuował swoją dobrą grę, ale pech nie opuszczał wrocławian. Samiec-Talar zdobył bramkę, lecz po raz kolejny sędzia odgwizdał spalonego. Tymczasem Jagiellonia udowodniła, dlaczego jest czołową drużyną ligi, ponieważ skutecznie wykorzystała swoją szansę.

Rozpędzony Darko Churlinov popisał się świetnym podaniem do Jesusa Imaza, który precyzyjnym, płaskim strzałem pokonał Rafała Leszczyńskiego. Było to już szóste ligowe spotkanie z rzędu Hiszpana zakończone golem.

Wrocławianie jednak nie odpuścili i za wszelką cenę walczyli o choćby punkt. W samej końcówce ich determinacja przyniosła efekt. W samej końcówce piłkę mocno wstrzelił Sylvester Jasper, a najprzytomniej zachował się Jakub Jezierski - rezerwowy Śląska wygrał pojedynek powietrzny z defensorem przeciwnika i głową wyrównał stan meczu.

Co się stało z wicemistrzami Polski? Momentami ich gra wyglądała bardzo dobrze, a zdobyty punkt jest w pełni zasłużony. Kolejny sprawdzian czeka ich w sobotę (30 listopada). Wtedy zagrają u siebie przeciwko Puszczy Niepołomice.

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 2:2 (1:1)
0:1 - Arnau Ortiz 33'
1:1 - Lamine Diaby-Fadiga 39'
2:1 - Jesus Imaz 70'
2:2 - Jakub Jezierski 88'

Składy: 

Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Peter Kovacik, Adrian Dieguez Grande, Mateusz Skrzypczak, Joao Moutinho (49' Joao Moutinho) - Nene (66' Aurelien Nguiamba), Jarosław Kubicki (66' Marcin Listkowski) - Kristoffer Hansen (66' Villar Miki), Jesus Imaz, Darko Churlinov (86' Dusan Stojinović) - Lamine Diaby-Fadiga

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Serafin Szota (78' Jehor Macenko), Aleksander Paluszek, Aleks Petkow - Mateusz Żukowski, Peter Pokorny, Tudor Baluta (78' Jakub Jezierski), Łukasz Bejger - Arnau Ortiz (69' Sylvester Jasper), Petr Schwarz, Piotr Samiec-Talar (90+1' Krzysztof Kurowski)

Żółte kartki: Aurelien Nguiamba (Jagiellonia Białystok) - Peter Pokorny (Śląsk Wrocław)

Sędzia: Karol Arys

Komentarze (17)
avatar
Andrzej Barszczewski
23.11.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Śmiechu warte a gdzie tu szlagier. Grała ostatnia drużyna w ekstraklasie 
avatar
as64
23.11.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
NIGDY nie używajcie w komentarzu nazwy pewnego warzywa! Nie ma szans ukazać się pod artykułem. Warzywna cenzura czuwa! 
avatar
zbych22
23.11.2024
Zgłoś do moderacji
21
0
Odpowiedz
Retoryka SF jest beznadziejna. Jak nie hit to sensacja,a dotyczy pożal się Boże polskiej ligi pod szumną nazwą Ekstraklasa. 
avatar
Bogdan Bałtyk
23.11.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
brak trzech kluczowych zawodnikow i pokazali co potrafia wsyd 
avatar
Janek100
23.11.2024
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Przez tega lamage Dieguesa traci kolejne punkty musi Jsga go wymieniv inaczej bedzie kryzys