Do składu Liverpoolu wrócił Fernando Torres. Hiszpan wreszcie mógł zagrać w barwach The Reds i to od pierwszej minuty. Pograć nie mógł sobie za to Łukasz Fabiański, który zasiadł na rezerwie.
W pierwszej połowie lepszym zespołem był Liverpool. Częściej atakował bramkę rywali i doskonałą okazję do zdobycia gola miał Torres. W sytuacji sam na sam z Manuelem Almunią strzelił słabo i wprost w swojego rodaka. Później w polu karnym Arsenalu padł Steven Gerrard, ale Howard Webb nie wskazał na wapno.
Jednak tuż przed przerwą fatalny błąd popełnił Almunia. Wybił piłkę przed siebie po niezbyt mocnym dośrodkowaniu. Futbolówka spadła pod nogi Dirka Kuyta, który skierował ją do siatki Arsenalu.
Ale po pięciu minutach po zmianie stron Kanonierzy doprowadzili do wyrównania. Samir Nasri płasko dośrodkował w pole karne, a fatalnie na piłkę nabiegł Glen Johnson, pakując ją do własnej bramki. Osiem minut później kapitalnym strzałem popisał się Andriej Arszawin. Futbolówka zanim wpadła do bramki Jose Reiny to odbiła się od słupka. Rosjanin tym samym dał zwycięstwo Arsenalowi.
Kanonierzy zwyciężyli 2:1, a Liverpool pozostał na siódmym miejscu. Sytuacja Rafaela Beniteza jest coraz gorsza. Hiszpan może nie dotrwać do końca sezonu. Arsenal jest 3. w Premier League.
Liverpool - Arsenal Londyn 1:2 (1:0)
1:0 - Kuyt 41'
1:1 - Johnson (sam.) 50'
1:2 - Arszawin 58'