We wtorek (3.12) Śląsk Wrocław mierzy się przed własnymi trybunami z Piastem Gliwice w jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów 1/8 finału Pucharu Polski. Wydawać by się mogło, że spotkanie dwóch drużyn z PKO Ekstraklasy w walce o ćwierćfinał, ściągnie na stadion wielu kibiców. Prawda okazała się jednak inna.
Mecz był pokazywany przez TVP Sport. W trakcie transmisji telewizyjnej w oczy rzucały się pustki na trybunach Tarczyński Areny. Obiekt może pomieścić 45 tysięcy widzów. Nieduże grupki kibiców wręcz tonęły wśród opustoszałych krzesełek. Widać to m.in. na udostępnionym poniżej nagraniu.
Frekwencję częściowo tłumaczą słabe wyniki miejscowej drużyny w tym sezonie. Śląsk Wrocław, który broni tytułu wicemistrza Polski, obecnie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Drużyna w 16 meczach zgromadziła zaledwie 10 punktów.
ZOBACZ WIDEO: Tego nie powstydziłby się nawet Ronaldo. Co za bramka!
Nie pomagał również termin meczu. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 15:00, kiedy część kibiców mogła jeszcze przebywać w pracy. Zresztą, podobna dyskusja w przypadku Pucharu Polski trwa już kilku lat. Wyznaczanie meczów na wczesne popołudnia w dni robocze siłą rzeczy musi odbijać się na frekwencji. Sytuacja z Wrocławia jest na to kolejnym dowodem.
Odnotujmy, że w regulaminowym czasie gry padł wynik 1:1. Piast objął prowadzenie w 25. minucie za sprawą Miguela Munoza. Do remisu w 86. minucie doprowadził Piotr Samiec-Talar. Dodajmy, że goście w dogrywce muszą grać w dziesiątkę. Czerwoną kartkę obejrzał bowiem Tihomir Kostadinow.
Żal mi tego co sie dzieje w tym klubie , weźcie się za grę!!!!
Kiepskie sprawy
Marny stadion i oprawy pozdro dla łaziory