Za Kotwicą Kołobrzeg teoretycznie najlepszy rok w historii. Zespół ten wywalczył historyczny awans na zaplecze PKO Ekstraklasy. W niej zespół z Kołobrzegu potrafił napsuć sporo krwi faworytom i to pomimo problemów organizacyjno-finansowych. Nie jest tajemnicą, że zawodnicy i trenerzy nie dostają na czas pieniędzy.
Problemy Kotwicy nagłaśniał regularnie lokalny dziennikarz Norbert Skórzewski. W listopadzie władze Kotwicy postraszyły go sądem. Miał on usunąć wpisy, w których "szkaluje" klub, zaniechać swoich działań, przeprosić prezesa Adama Dzika i zapłacić 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Gdyby nie Skórzewski, wiele informacji dotyczących problemów Kotwicy nie ujrzałoby światła dziennego.
A sytuacja klubu jest fatalna. Kontrakt z winy Kotwicy rozwiązał już Jonathan Junior. Brazylijczyk miał już dość niedotrzymywania obietnic przez prezesa klubu Adama Dzika. Złożył wezwanie do zapłaty zaległych pensji, spakował się i wyjechał. To jednak nie koniec. W ostatnim meczu roku Kotwica musiała sobie radzić bez kapitana Łukasza Kosakiewicza, Michała Kozajdy i Zvonimira Petrovicia. Rywal - GKS Tychy - rozbił kołobrzeżan i triumfował 4:0.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
Po meczu wylewny na konferencji prasowej był trener Kotwicy, Ryszard Tarasiewicz, który sporo mówił o trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się klub. Jego słowa nie napawają optymizmem.
- Borykamy się z dużymi problemami. Wszyscy musimy sobie uświadomić w Kołobrzegu, że jeżeli chcemy nadal mieć zespół w I lidze, to musimy dużo spraw uregulować. Przede wszystkim sportowych, które się wiążą pośrednio ze sprawami stricte organizacyjnymi - powiedział szkoleniowiec.
Kotwica po dziewiętnastu kolejkach zajmuje 15. miejsce w tabeli Betclic I lidze. Przewaga nad strefą spadkową wynosi tylko punkt. Trener Tarasiewicz był dumny ze swoich podopiecznych, którzy mimo problemów dawali z siebie wszystko. Kotwica wygrała cztery mecze, pięć zremisowała i dziesięciokrotnie uznawała wyższość przeciwników.
- Były porażki, których mogliśmy uniknąć. Zawodnicy na tyle, ile mogli, dawali z siebie to, co najlepsze. Oni potrzebują pomocy. Mamy teraz dłuższą przerwę i wszyscy powinni myśleć o tym, żeby temu problemowi, który dotknął klub sprostać i pomóc tym zawodnikom - dodał.
- Powiem szczerze: jestem pełen podziwu dla zawodników od dłuższego czasu. Staramy się uciekać od pewnych problemów, ale staramy się pewne rzeczy torować. Z tyłu głowy większości zawodników jest sytuacja jaka jest. Razem próbujemy temu zaradzić, ale wszyscy, którzy są związani z tym klubem, powinni być świadomi, że jeszcze nie jest tragicznie. Sprawy sportowe w głównej mierze nie odgrywają w tym roli - gorzko stwierdził Tarasiewicz.
Kotwicę czeka wiosną trudna walka o utrzymanie. Choć nie są wykluczone bardziej drastyczne kroki ze strony komisji licencyjnej.
- Jeżeli pewne sprawy dla wszystkich nie będą ukierunkowane w tym, by pomóc zawodnikom, to będziemy mieli problem, który możemy rozwiązać, ale powinniśmy mieć więcej atutów po swojej stronie niż niedomówień czy deficytów - zakończył Tarasiewicz.
Prezesi też idioci. Skoro są problemy to po co awans na siłę???