We wrześniu polskie media obiegła sensacyjna informacja o zakusach Lukasa Podolskiego, który próbował sprowadzić do Górnika Zabrze uznanego piłkarza - Naniego. - Bardzo poważnie się zastanawiał, rozważał to. Wtedy wkroczyła jednak jego małżonka, która po przygodach w Turcji, Stanach Zjednoczonych i w Australii uznała, że czas wrócić do Portugalii - mówił Łukasz Olkowicz z "Przeglądu Sportowego Onet" (więcej TUTAJ).
Teraz na spektakularny transfer już na pewno nie ma szans. Wszystko przez to, że Nani po ponad 20 latach kariery ogłosił w mediach społecznościowych zakończenie kariery.
W swoim oświadczeniu zaznaczył, że chce teraz skupić się na rodzinie. "Chcę spędzać więcej czasu z dziećmi, żoną, matką, rodzeństwem i resztą rodziny" - napisał. Okazuje się, że decyzja o zakończeniu kariery była związana z niedawną śmiercią jego ojca.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Nani ostatnio grał w Estreli Amadorze. Klub walczy o utrzymanie, a 38-latek był regularnym zawodnikiem pierwszego składu. Mimo to, postanowił zawiesić buty na kołku.
Były reprezentant Portugalii jest najbardziej znany z gry w Manchesterze United. Z klubem zdobył m.in. cztery tytuły Premier League i Ligę Mistrzów w 2008 roku. Później Nani grał w wielu klubach, w tym Fenerbahce, Valencii, Lazio, Orlando City czy Melbourne Victory. Do tego w 2016 r. zdobył z Portugalią mistrzostwo Europy.
Nani jakiś czas temu zainwestował w czwartoligowy klub SU Sintrense, co może wskazywać na jego przyszłe plany. - Jestem szczęśliwy, że mogę być częścią tego projektu - mówił. Klub znajduje się blisko miejsca, gdzie dorastał, co jest dla niego ważne.