W poprzednim tygodniu KGHM Zagłębie Lubin poniosło porażki 3:4 z Pogonią Szczecin i 0:3 z Legią Warszawa. Niezależnie od tego, czy w Pucharze Polski, czy w PKO Ekstraklasie drużyna rozczarowała w pierwszych połowach meczów. W niedzielnym pojedynku przeciwko Legii straciła trzy gole w mniej niż kwadrans.
- Porażka boli, bo po raz kolejny pierwsza połowa została przespana. Mieliśmy niewiele do powiedzenia. Próbowaliśmy szybkich przejść do ataku, ale nie kleiło się to. Pressowaliśmy, ale Legia z tego wychodziła. Również stałe fragmenty gry utrudniły to starcie, bo najpierw straciliśmy gola po rzucie rożnym, a później z rzutu karnego - mówi Mateusz Wdowiak, pomocnik Zagłębia.
- W drugiej połowie nagle umiemy grać w piłkę, wychodzić spod pressingu i tworzyć sytuacje podbramkowe. Nie wykorzystujemy ich i przy wyniku 0:3 dla Legii trudno było liczyć na powrót do meczu. Piłka widziała nie takie rzeczy, ale zabrakło skuteczności - wspomina Wdowiak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Miedziowi zakończyli rundę jesienną pięcioma meczami bez zwycięstwa. W tym okresie raz zremisowali i ponieśli cztery porażki. Na ten moment drużyna z Lubina ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową i nie jest to bezpiecznym kapitał przed przerwą zimową w rozgrywkach.
- Sytuacja nie jest najlepsza i mamy dużo do poprawy. Tracimy za dużo bramek. W Szczecinie strzeliliśmy trzy gole, a mimo to przegraliśmy mecz. Poza nieskutecznością pod bramkami rywali, to obrona też zdecydowanie wymaga korekt - opowiada Wdowiak.
- Musimy zreflektować się nad tą rundą. Zobaczyć, co nie funkcjonowało, a co było dobre i znaleźć taki balans, żeby jedne rzeczy szlifować, a inne totalnie poprawić. Wtedy będzie to wyglądać zdecydowanie lepiej - zapewnia pomocnik.